Zobacz wideo: Lekarze i NFZ będą dzwonić i zachęcać do szczepień.
Marika Wojtkowska z Włocławka o tym, że choruje na białaczkę dowiedziała się w grudniu 2020 roku. Od tamtej pory często przebywa w szpitalu, gdzie poddawana jest chemioterapii. We wtorek 15 czerwca Marika Wojtkowska była w Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie pobrano od niej szpik do badań. Wyniki miały dać odpowiedź na pytanie, czy młoda mama będzie potrzebowała przeszczepu szpiku, czy wystarczy jedynie dalsza chemioterapia. Warto zaznaczyć, że dla Mariki z Włocławka znaleziono już niespokrewnionego dawcę szpiku, który – tak samo jak ona – oczekiwał na decyzję lekarzy.
Marika Wojtkowska z Włocławka nie będzie potrzebowała przeszczepu szpiku
W poniedziałek 21 czerwca, Marika Wojtkowska poinformowała na Facebooku o wynikach badań. Szpik jest czysty, co oznacza że przeszczep nie jest już konieczny. W czwartek 24 czerwca młoda kobietę czeka konsultacja lekarska w Toruniu, podczas której zapadną decyzje dotyczące dalszego leczenia.
- Po kilku próbach udało mi się dodzwonić i usłyszałam wyśnione SZPIK JEST CZYSTY. To nie oznacza, że już jestem zdrowa, ale nie jest konieczny przeszczep! W czwartek (24 lipca – przypis redakcji) jadę na konsultację do Torunia, żeby na własne oczy zobaczyć wyniki, ustalić dalszy plan działania i odebrać pudełko chemii. 7 miesięcy bardzo trudnej drogi w murach szpitala i w końcu mogę spać spokojnie, że nie rozdzieli nas, mnie, synka i rodziny ten paskudny rak, nie będę musiała znosić trudów hospitalizacji... na sam widok igły mam dreszcze, ale teraz igła tylko przy pobraniach krwi w poradni hematologicznej. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za każde wsparcie, za wiadomości, za telefony, za wpłaty na zbiórkę, za poświęcony czas specjalistów, za słowa wsparcia gdy łzy leciały ciurkiem, pielęgniarkom, lekarzom, WSZYSTKIM życzących mi dobrze, jesteście NIESAMOWICI! W czwartek napiszę co dalej, nadal trzymajcie kciuki za wszystkich walczących! Ja trzymam i nie przestaję kibicować!
- napisała Marika Wojtkowska na Facebooku.
