Zobacz wideo: Lekarze i NFZ będą dzwonić i zachęcać do szczepień.
Marika Wojtkowska z Włocławka o swojej chorobie dowiedziała się w grudniu 2020 roku. Od tamtej pory często przebywa w szpitalu, gdzie poddawana jest chemioterapii. Włocławianka jest młodą mamą małego Oliwiera, który jest dla niej całym światem.
Marika Wojtkowska z Włocławka czeka na decyzję o przeszczepie
We wtorek 15 czerwca Marika Wojtkowska była w Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie pobrano od niej szpik do badań. Teraz oczekuje na informacje i decyzję odnośnie dalszego sposobu leczenia. Wyniki badań mają dać odpowiedź na pytanie, czy młoda mama będzie potrzebowała przeszczepu szpiku, czy wystarczy jedynie dalsza chemioterapia. Warto zaznaczyć, że dla Mariki z Włocławka znaleziono już niespokrewnionego dawcę szpiku, który – tak samo jak ona – oczekuje na decyzję lekarzy.
- Mam nadzieję że wyniki będą na tyle dobre, że uda się uniknąć przeszczepu i całej tej trudnej drogi. Jeśli jednak przeszczep będzie konieczny, to dobrą wiadomością jest to, że mam zgodnego, niespokrewnionego dawce bliźniaka, który czeka na decyzję tak jak Ja. Dziś rozmawiałam z moją cudowną doktor z Torunia, omówiliśmy wyniki krwi i są całkiem niezłe więc jest dobrze. Czy przeszczepu będzie konieczny czy nie, to będę przyjmować chemię, jedno opakowanie chemii doustnej czeka na mnie w Toruniu. Bardzo mocno liczę na to, że na chemii doustnej się skończy. Trzymajcie mocno kciuki za moje wyniki i za wszystkich którzy zmagają się z tym nierównym przeciwnikiem
– napisała 17 czerwca na Facebooku Marika Wojtkowska.
