I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że panowie świadczyli usługi w branży sadyzmu i masochizmu. W tym przypadku zapewne zakończy się wyrokiem, ale tylko dlatego, że panowie czerpali korzyści z pracy zatrudnionych (i przymuszanych) kobiet.
Włocławskich sadystów i masochistów możemy jednak uspokoić, bo w samym tylko w mieście fajansu pozostało kilka innych przybytków, w których za pieniądze można doznawać cierpień lub zadawać ból. Tyle tylko, że prowadzące je panie (albo panowie) działają na własną rękę.
I to bynajmniej niejedyne miejsca, w których pielęgnuje się hmmm… niekonwencjonalną seksualność. W każdym serwisie ogłoszeniowym znajdziecie lokalne kluby dla swingersów (par wymieniających się partnerami). Jak najbardziej legalne i płacące podatki.
W Niemczech zapowiedziano właśnie wprowadzenie możliwości legalnego posiadania i uprawy marihuany na własny użytek. To oznacza, że prędzej czy później również Polska skapituluje w światowej ofensywie gandzi. Bo utrzymywanie obecnego zakazu w sytuacji otwartych granic z Niemcami de facto uczyni nasze przepisy martwymi.
Terapeuci uzależnień przestrzegają przed skutkami wprowadzania na rynek legalnych lekkich narkotyków. I zapewne mają (przynajmniej częściowo) rację, choć ich głos brzmi na ogół słabo w konfrontacji z brzękiem złotówek. Mnie jednak bardziej martwi zmiana obyczajów seksualnych Polaków. A to ze względu gigantyczny (trzykrotny!) wzrost zachorowań na HIV od 2020. Bo leczenie HIV w Polsce jest bezpłatne, to znaczy, że kto inny pieniędzy na leki (38 tys. zł rocznie na osobę) nie dostanie.
