Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, bo Anwil wygrał pierwszą kwartę 29:24. Włocławianie wprawdzie przegrywali 8:13 i 10:16, ale szybko opanowali sytuację i wydawało się, że zaczęli panować nad meczem.
Druga kwarta jednak zdecydowanie należała do gospodarzy. Wygrali ją różnicą 10 punktów, a po trzeciej prowadzili już 66:59, a mogło być jeszcze gorzej, gdyby nie trzypunktowy rzut Łączyńskiego na zakończenie tej części gry.
W ostatniej kwarcie mieliśmy niesamowite emocje. Na sześć i pół minuty przed końcem Anwil odzyskał prowadzenie (było 70:71), po po czym je stracił (74:71) i znów odzyskał (74:76). Na 32 sekundy przed zakończeniem przewaga zmalała do jednego punktu (78:79), podobnie jak siedem sekund przed ostatnią syreną (80:81). Gospodarze wzięli czas, ale byli w trudnej sytuacji, bo piłkę mieli goście. Sfaulowany Moore trafił tylko jeden rzut wolny. Decydujący o losach meczu rzut za trzy punkty oddawał Maciejak, ale został zablokowany przez Bosticia.
GTK Gliwice - Anwil Włocławek 80:82
Kwarty: 24:29, 25:15, 17:15, 14:23
GTK: Szlachetka 17 (1), Put 13 (1), Murphy 12, Rowland 10, Ferguson 8 (2) oraz Skifić 11, Maciejak 4, Ryżek 3 (1), Busz 2
Anwil: Petrasek 19 (2), Moore 16, Słupiński 8 (2), Greene Iv 8, Bostić 5 oraz Sobin 13, Łączyński 10 (2), Nowakowski 3 (1), Woroniecki 0
