Radojewice, niewielka wieś w gminie Dąbrowa Biskupia. To tutaj mają swoją siedzibę zakłady mięsne i ferma świń. Teraz ma tu powstać jeszcze biogazownia, zaledwie kilkaset metrów do najbliższych zabudowań. Inwestorem jest spółka Ekolog Kujawski, rodzinnie powiązana z zakładami.
- Zakłady mięsne dają nam się ostro we znaki. Ta ferma ma 40 tysięcy świń. Gnojowica wylewana jest na pola. - Już teraz żyjemy w potwornym smrodzie - skarży się Krystyna Białek. Gdy dowiedziała się, że w najbliższym sąsiedztwie zakładów powstanie biogazownia, zdębiała. - Dobrze wiem, co to oznacza. Mój zięć jest z Liszkowa. Mają dwa kilometry do tamtejszej biogazowni, a nie mogą wysiedzieć na podwórzu. Taki fetor - opowiada.
Do 2015 r. ma powstać 180 rolniczych biogazowni
Mieszkańcy Radojewic przekonują, że przez zapachy dochodzące z okolicznych pól ich domy tracą na wartości. - Od roku próbuję sprzedać swoją posesję. Bezskutecznie. Jak powstanie biogazownia, będzie jeszcze gorzej - obawia się Józef Seroka.
Tymczasem przedstawiciel inwestora Krzysztof Woźniczka przyznaje, że smród gnojowicy rozlewanej na pola rzeczywiście może być okropny. Przekonuje, że jak zostanie przetworzona przez biogazownię, zapach będzie mniej dokuczliwy.
Krzysztof Woźniczka nie ma wątpliwości, że gdyby nie przykre doświadczenia biogazowni w Liszkowie, nikt by dziś nie protestował. Biogazownia w Radojewicach ma być bardziej nowoczesna i nie popełniać błędów inwestora z Liszkowa.
Ludzie boją się biogazowni i protestują
Mieszkańcy w takie zapewnienia nie wierzą. Mają pretensje do wójta Romana Wieczorka, że ostatecznie wydał decyzję środowiskową, która umożliwi powstanie biogazowni w Radojewicach. Pierwszy raz zgodził się na to już w 2009 roku.
- Wówczas nikt się tym specjalnie nie interesował, bo i o kłopotach w Liszkowie nikt jeszcze nie mówił - wspomina. Gdy inwestor postanowił zmienić lokalizację, zaczęły się protesty. - Zgodnie z oczekiwaniem mieszkańców wydałem negatywną decyzję - tłumaczy. SKO ją jednak uchyliło. "Protesty mieszkańców nie mogą stanowić podstawy do wydania decyzji" - napisano w uzasadnieniu. - Gdybym uparcie mówił "nie" dla biogazowni, mógłbym zostać ukarany finansowo za działanie niezgodne z prawem - wyjaśnia wójt. Twierdzi, że nie miał argumentów, które mogłyby zablokować powstanie biogazowni.
Sprawie bacznie przygląda się radny powiatowy Jerzy Gawęda. Nie ma wątpliwości, że powstanie biogazowni wpłynie na obniżenie wartości nieruchomości w Radojewicach. - Tego typu inwestycje nie powinny być lokalizowane tak blisko osiedli ludzkich. Dopóki jednak gminy nie będą miała planów zagospodarowania przestrzennego, takie obiekty będą powstawać - wyznaje.
Stroną w sprawie jest jednak tylko jedno małżeństwo, których gospodarstwo sąsiaduje z przyszłą biogazownią. Odwołało się od decyzji wójta. Sprawa znów jest w SKO.
Biogazowania w Boleszynie budziła protesty, dziś budzi podziw
Czytaj e-wydanie »