Mieszkańcy osiedla Na Skarpie w Bydgoszczy nie chcą ochrony

Wielu mieszkańców osiedla Na Skarpie narzekało, ze zarząd osiedla samowolnie wprowadził ochronę przed bezdomnymi. Zarząd zaś miał w ręku podpisy pod ankietami - dowód na to, że mieszkańcy zgodzili się na taką formę zapewnienia im bezpieczeństwa. Okazało się jednak, że niewiele osób jednak wzięło w owej ankiecie udział. Że ta decyzja była na wyrost.

- Zarząd spółdzielni zapewnił nas w związku z tym, że z dniem 30 kwietnia 2009 wstrzyma działalność firmy, która nieudolnie chroniła nas przed bezdomnymi panoszącymi się po naszych blokach - mówi nam jeden z mieszkańców osiedla na Skarpie. - Jakież było nasze zdziwienie, gdy we wrześniu znowu otrzymaliśmy ankietę z pytaniem, czy chcemy podobnej ochrony.

1 października ochroniarze zaczęli patrolować wieżowce. Bolesław Durlak, kierownik administracji osiedla Na Skarpie tłumaczy:

- Ponad tysiąc osób wzięło udział w ankiecie. 63,1 proc. było za wprowadzeniem ochrony. Na czas letni wstrzymaliśmy umowę, by od nowego sezonu, gdy zaczynają nas nawiedzać bezdomni, odnowić ją z tą samą co w ubiegłym roku firmą. Ochrona będzie zapewniona mieszkańcom do wiosny.

Nic się nie zmieniło. Za miesiąc koszt utrzymania ochroniarzy wynosi 3,74 zł na mieszkanie. Dwuosobowy patrol monitoruje budynki od godz. 20 do 6 rano. Na pytanie, czy wie, że mieszkańcy nie są zadowoleni z pracy firmy ochroniarskiej Durlak odpowiada:

- Wiem, sam miałem kilka telefonów z uwagami i skargami, ale po wyjaśnieniu wydawało mi się, że przyjmują tę informację. W ankiecie też były głosy sprzeciwu, jednak większość była za.

Skoro udział w ankiecie wzięło udział 1000 osób, a mieszkańców budynków wysokich osiedla Na Skarpie jest 2782 to zdaje się, że nie jest to większość. Skoro mieszkańcy nie domagają się ochrony, to komu i dlaczego tak naprawdę na niej zależy?