Blokada dróg w Strzelnie
- Ruch samochodów ciężarowych jest tu tak potężny, że nasze domy pękają. Tynki odpadają. Niektóre ścianki wręcz odsuwają się od pionu - wyznaje Irena Mohylowska, uczestniczka protestu.
Blokadę zorganizowało Stowarzyszenie Prywatnych Właścicieli Nieruchomości w Strzelnie.
- Walczymy o obwodnicę już wiele lat. Mamy wrażenie, że robi się wszystko, by maksymalnie opóźnić budowę tej trasy. Dlatego zdecydowaliśmy się na blokadę ulic - tłumaczy Andrzej Pruczkowski, przewodniczący stowarzyszenia.
W centrum miasta krzyżują się dwie drogi krajowe 25 i 15. Ciężarówka mknie za ciężarówką. Hałas jest nie do wytrzymania. Gdy mieszkańcy słyszą, że obwodnice powstają w Pakości, Janikowie i Mogilnie, to szlag ich trafia.
- U nas jest zdecydowanie najgorzej, a jesteśmy zawsze na szarym końcu - mówi z żalem jeden z uczestników.
Burmistrz Strzelna Ewaryst Matczak winą za opóźnienia obarcza Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Tłumaczy, że miasto wydało 300 tys. zł na przygotowanie koncepcji budowy obwodnicy. "Krajówka" jednak nie chce jej przyjąć.
- Od firmy, która ją przygotowała, zażyczyła sobie zbadania przelotu owadów na terenie, na którym przebiegać ma obwodnica. To opóźni prace o kolejne pół roku - mówił przed protestem. Przygotowywanie takich badań uważa za bezsensowne. Przekonuje, że "Krajówka" robi to dlatego, bo nie ma pieniędzy na obwodnicę.
Tomasz Okoński z bydgoskiego oddziału GDDKiA winą za opóźnienia obarcza gminę Strzelno i projektanta. Tłumaczy, że przygotowana dokumentacja ma braki. - Nie ma informacji o tym, czy na terenie planowanej obwodnicy występują gatunki chronionych roślin i zwierząt. To nie jest nasz wymysł. To jest obowiązek ustawowy. Jeśli dokumentacja nie zostanie uzupełniona, to prace nad obwodnicą nie ruszą z miejsca - tłumaczy Okoński.
Piątkowa blokada trwała niecałą godzinę. Wzięło w nim udział około stu osób. - Jeżeli nasz protest nie przyniesie żadnych pozytywnych efektów, to wiosną znów wyjdziemy na drogi - zapowiada Andrzej Pruczkowski.
Udostępnij