Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mnie już nie ratujcie

Hanna Sowińska
Życie każdej osoby powinno być ratowane do końca.
Życie każdej osoby powinno być ratowane do końca. sxc
Życie każdej osoby powinno być ratowane do końca. Czasami jednak możemy nie chcieć, by nam je przedłużano. Wszak każdy ma prawo do godnej śmierci. Czyli rezygnacji z uporczywej terapii.

Lekarze mają pewność, że już nie pomogą pacjentowi. Wiedzą, że go nie uratują, że już nie wyzdrowieje. I że to jego ostatnie chwile. Czy mają moralne prawo je przedłużać?

Pytanie bardzo trudne, ale bynajmniej nie nowe. Dyskusję o ustawowym zagwarantowaniu śmiertelnie chorym prawa do godnej śmierci wywołała informacja o tzw. testamencie życia.

To nie eutanazja

Gdy nie ma szans na leczenie, pacjent powinien móc - w formie "testamentu życia" albo dzięki instytucji specjalnego pełnomocnika - podjąć decyzję o zaprzestaniu uporczywego leczenia. O takie rozwiązanie będzie zabiegał Jarosław Gowin (PO), który kieruje pracami zespołu ds. bioetyki. Zespół - w którego skład wchodzą prawnicy, lekarze, biolodzy, filozofowie i etycy - zajmuje się przygotowaniem do ratyfikacji Konwencji Bioetycznej Rady Europy.

- Pacjent powinien mieć prawo -albo w formie "testamentu życia", albo przy pomocy specjalnego pełnomocnika, domagać się, aby nie podtrzymywano jego życia na siłę, żeby pozwolić mu godnie odejść - wyjaśnia Jarosław Gowin. Przy czym podkreśla, że "tak długo, jak jest szansa na uratowanie życia, lekarze zobowiązani są do tego, żeby to robić".

Krytykom tego projektu polityk PO tłumaczy, że nie należy mylić "testamentu życia" z eutanazją. - To nie jest legalizacja prawa do samobójstwa, to usankcjonowanie prawa do godnego umierania. Jest zasadnicza różnica między uporczywym podtrzymywaniem życia, a prośbą - spełnianą lub nie - o skrócenie tego życia.
W Europie są dwa kraje, w których zalegalizowano eutanazję: to Holandia i Belgia.

Tak, ale...

"Nie życzę sobie, by ratowano mnie na siłę lub bez końca utrzymywano w śpiączce. Czy taka wyrażona zawczasu deklaracja pacjenta powinna być respektowana przez lekarzy?" - zapytał portal "Hospicjum to też życie". Internauci mają do wyboru trzy odpowiedzi:
- Tak, ale tylko w sytuacjach skrajnych, np. wtedy, gdy reanimacja oznacza jedynie przedłużenie cierpienia osoby umierającej.
- Nie, pod żadnym warunkiem - o życie należy walczyć do końca, nie bacząc na koszty czy ewentualne cierpienie.
- Nie mam zdania lub mam inne zdanie niż powyżej przedstawione.
Pierwszą odpowiedź zaznaczyło aż 74 proc. głosujących.

Opaska, kartka, sądowy zapis

Jeszcze nie wiadomo, jaką formę będzie miał "testament życia". - Nie wiem, czy wystarczy notatka w portfelu. Być może powinien to być jakiś dokument potwierdzony sądownie, żeby zmniejszyć ryzyko nadużyć - mówi Gowin.

Wszystkich oponentów "testamentu życia" zapewnia, że przepisy prawne będą miały taki kształt, by zapobiegać groźbie eutanazji.

Wielu z nas już nosi w portfelu kartonik z oświadczeniem woli (chodzi o zgodę na pobranie narządów do przeszczepienia, w przypadku śmierci pnia mózgu i ułatwienie bliskim decyzji, jeśli wcześniej na ten temat z nimi nie rozmawialiśmy). Nie ma on mocy prawnej, niemniej informuje o "sprawach życia i śmierci".

Jak jest gdzie indziej? W Stanach Zjednoczonych wola pacjenta zapisana jest... na fioletowej, gumowej bransoletce, którą nosi się na ręku. Umieszczone na niej trzy litery: DNR (Do Not Resuscitate) oznaczają, że w przypadku zapaści chory nie życzy sobie ratowania życia na siłę.

Chorzy zmieniają zdanie

Takich placówek mamy w kraju prawie 500 - mowa o hospicjach, oddziałach opieki paliatywnej w szpitalach i domowej opiece paliatywnej. Zapewniają pomoc osobom terminalnie chorym, a także opiekują się pacjentami cierpiącymi na przewlekłe schorzenia. Nikt lepiej od personelu tych ośrodków nie wie, co znaczy pacjent śmiertelnie chory, walczący z wielkim bólem.

- I niekiedy pacjenci sami mówią nam, że lepsza byłaby eutanazja. Po niezwykle trudnej rozmowie, po zastosowaniu odpowiedniej terapii zmieniają zdanie - mówi dr n. med. Andrzej Stachowiak, dyrektor bydgoskiego Domu Sue Ryder.

Pytany, jak ocenia pomysł wprowadzenia do polskiego prawa "testamentu życia", przyznaje, że "w pewnych sytuacjach taki zapis może okazać się potrzebny". - Nie wyobrażam sobie jednak, abyśmy nosili przy sobie kartkę. Trzeba pamiętać, że ogląd spraw ostatecznych zmienia się z wiekiem, że mają na to wpływ także choroby, na które cierpimy. To jest bardzo indywidualna sprawa. Nie sposób, by rozstrzygać ją na poziomie społecznym. Decyzja o zaprzestaniu uporczywej terapii musi zapadać w porozumieniu z pacjentem, lekarzem i opiekunem. Uważam, że można opisać proces podejmowania takiej decyzji, ale tylko tyle.

Testament w rejestrze
Zwolennikiem "testamentu życia" jest Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej RadyLekarskiej (NRL). - Powinien jednak dotyczyć wyłącznie sytuacji skrajnych, oznaczać niezgodę na tzw. uporczywą terapię, gdy pacjent np. podłączony jest do respiratora, kiedy jest utrzymywany przy życiu kosztem znacznego pogorszenia jakości tego życia.

Uważa, że należałoby stworzyć odpowiedni system przechowywania "testamentów". - Nie może być tak, że chory nosi ze sobą jakąś karteczkę, na której jest coś napisane i lekarze mają stosować się do takiej dyspozycji. Dobrym rozwiązaniem byłaby elektroniczna baza danych, w której przechowywane byłyby "testamenty" - choćby coś takiego, jak funkcjonujący w Polsce rejestr niezgód na pobranie człowiekowi po jego śmierci narządów w celu przeszczepiania (taki rejestr prowadzi "Poltransplant" - przyp. red.).

Sami o sobie decydujemy
- To dobry pomysł. Wydaje się rzeczą rozsądną, żebyśmy mogli decydować, co się z nami dzieje, kiedy z powodów medycznych nie będziemy w stanie samodzielnie podjąć decyzji. To rozsądny pomysł, oczywiście przy pewnych gwarancjach prawnych - komentuje projekt Jarosława Gowina etyk z wydziału filozofii Uniwersytetu Warszawskiego dr Paweł Łuków.

Dodaje, że takie rozwiązanie to także gwarancja możliwości korzystania ze swobód obywatelskich. - Po pierwsze - nie mamy obowiązku się leczyć, po drugie - mamy większy wpływ na nasze życie. Obecnie bywa bardzo różnie - lekarze muszą się kierować własnym wyczuciem, więc jeśli mamy do wyboru, zdecydować sami czy liczyć na cudzy rozsądek, to myślę, że lepiej robić to samemu.

Kodeks Etyki Lekarskiej
W rozdziale zatytułowanym "Pomoc chorym w stanach terminalnych" czytamy:
- Art. 30.
Lekarz powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Lekarz winien do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych i utrzymywać, w miarę możliwości, jakość kończącego się życia.
- Art. 31.
Lekarzowi nie wolno stosować eutanazji, ani pomagać choremu w popełnieniu samobójstwa.
- Art. 32.
W stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych.
Decyzja o zaprzestaniu reanimacji należy do lekarza i jest związana z oceną szans leczniczych.

Dyskusja o "testamencie życia" dopiero się rozpoczęła. Politycy już zdążyli się podzielić (za jest tylko lewica, przeciwne jest PSL, PiS, a nawet PO). Tym, którzy głośno krzyczą, że to legalizacja eutanazji warto przypomnieć, że papież Jan Paweł II też odmówił dalszej, uporczywej terapii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska