Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ U-20 2019. Młodzi Polacy na piątkę z Tahiti. Przed nimi mecz o wszystko

Maciej Pietrasik, psz
Polska U-20 - Tahiti U-20 5:0
Polska U-20 - Tahiti U-20 5:0 Krzysztof Szymczak/Polska Press
MŚ U-20 2019. Reprezentacja Polski U-20 zgodnie z planem wysoko pokonała Tahiti (5:0) w drugim meczu MŚ U-20 rozgrywanych w naszym kraju. Dublet w niedzielnym meczu zdobył Dominik Steczyk, a na listę strzelców wpisali się również Jakub Bednarczyk, Marcel Zylla i Adrian Benedyczak. Spotkanie o wszystko piłkarze Jacka Magiery rozegrają w środę w Senegalem.

Po porażce z Kolumbią wielu polskich piłkarzy mówiło o tym, że chce jak najszybciej zrehabilitować się w meczu z Tahiti. Nie wszyscy otrzymali jednak taką szansę od Jacka Magiery – selekcjoner dokonał czterech zmian w stosunku do czwartkowego spotkania. Największym zaskoczeniem była obecność w wyjściowej jedenastce najmłodszego w całej kadrze, zaledwie 17-letniego Nicoli Zalewskiego.

Na stadionie łódzkiego Widzewa zjawiło się nieco mniej kibiców niż w meczu otwarcia, ale doping kilkunastu tysięcy kibiców od początku był bardzo dobrze słyszalny. Spotkanie od pierwszych minut wyglądało tak, jak można było się spodziewać: biało-czerwoni ruszyli do ataku, chcąc jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Dwie znakomite okazje mieli już w pierwszym kwadransie gry, ale początkowo brakowało skuteczności. Z sześciu metrów w bramkarza trafił Marcel Zylla, po indywidualnej akcji pokonać Moany Pito nie zdołał też Dominik Steczyk.

Na pierwszy tego wieczoru wybuch radości polscy fani nie musieli jednak czekać zbyt długo. W 18. minucie gospodarze mieli rzut rożny. Obrońcy Tahiti wybili piłkę poza pole karne, a Jakub Bednarczyk przyjął sobie futbolówkę na klatkę piersiową, a później huknął z powietrza prosto w okienko bramki rywali. Celem na dzisiaj było nie tylko zdobycie trzech punktów, ale zwycięstwo jak największą liczbą goli – wysoka wygrana może bowiem dać awans do 1/8 finału nawet w przypadku ewentualnej porażki z Senegalem.

Nic więc dziwnego, że podopieczni Jacka Magiery nadal skupiali się przede wszystkim na ataku. Kolejną znakomitą sytuację miał Zylla, który otrzymał długie podanie w polu karnym i mimo naciskających obrońców zdołał opanować piłkę i oddać strzał. Tym razem zespół Tahiti uratowała jednak poprzeczka. Szczęścia próbował też Zalewski, uderzając tuż sprzed pola karnego. Graczowi AS Roma do szczęścia brakło niewiele – futbolówka przeszła tuż nad poprzeczką. Pokonanie Pito nie udało się również Adrianowi Łyszczarzowi. Kapitan naszej kadry uderzał z rzutu wolnego, lecz golkiper Tahiti dobrze interweniował.

Jeszcze przed przerwą stało się jasne, że Polacy zapiszą dziś na konto trzy punkty. Półtorej minuty wystarczyło im bowiem, aby podwyższyć wynik meczu z 1:0 na 3:0. Bohaterami dwóch kolejnych akcji byli Steczyk i Zylla. Najpierw ten pierwszy dośrodkował w pole karne, a drugi tym razem okazał się skuteczny. Po chwili Zylla odwdzięczył się koledze dobrym podaniem, a Steczyk minął golkipera i wpakował piłkę do pustej bramki. Napastnik Norymbergi w 44. minucie trafił zresztą po raz kolejny, ale podający do niego Łyszczarz znajdował się wcześniej na spalonym. Do przerwy praktycznie wszyscy na stadionie w Łodzi i tak mieli powody do zadowolenia.

Na początku drugiej części gry tempo było nieco niższe, ale nadal to biało-czerwoni całkowicie kontrolowali wydarzenia na boisku. Szczęścia z dystansu znów próbował Bednarczyk, lecz tym razem jego uderzenie zdołał obronić Pito. Bramkarz Tahiti odbił też piłkę po strzale z bliska Steczyka, polski napastnik i tak znajdował się jednak na spalonym. W 61. minucie Steczyk wpisał się na listę strzelców po raz drugi, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie Zalewskiego. Jacek Magiera wprowadził natomiast na boisko zmienników – dał odpocząć grającym przez cały mecz z Kolumbią Davidowi Kopaczowi i Bartoszowi Sliszowi.

Biało-czerwoni nadal naciskali na rywali, oddając kolejne uderzenia na bramkę Tahiti. Te przez długi czas były niecelne lub blokowane przez obrońców, ale w końcu udało się trafić po raz piąty. Adrian Benedyczak początkowo także został zablokowany, lecz piłka wróciła do napastnika szczecińskiej Pogoni, a ten za drugim razem już się nie pomylił. Benedyczak był zresztą bardzo bliski tego, aby kilka minut po pierwszej bramce znów pokonać Pito. Kontratak polskiej drużyny przeprowadziło dwóch rezerwowych – Michał Skóraś dograł właśnie do Benedyczaka, a strzał tego drugiego na linii bramkowej bardzo szczęśliwie wybił jeden z obrońców Tahiti. Piłka po jego interwencji trafiła bowiem w słupek.

W 83. minucie Tahiti stanęło niespodziewanie przed szansą na gola honorowego. W sytuacji sam na sam z Radosławem Majeckim znalazł się Tutehau Tufariua, ale bramkarz Legii stanął na wysokości zadania i zwycięsko wyszedł z tego pojedynku. Po chwili polska ławka miała jednak powody do zmartwień, bo po kolejnej interwencji nasz golkiper doznał urazu. Na szczęście szybko wrócił do gry, a Polacy mogli wygrać ten mecz jeszcze wyżej – dobre okazje mieli jeszcze Łyszczarz oraz Steczyk, lecz tym razem brakło im skuteczności.

Podopieczni Jacka Magiery pokonali ostatecznie Tahiti 5:0. Dzięki temu awansowali na drugie miejsce w tabeli i mają nawet szanse na to, aby awansować do fazy pucharowej z pierwszej pozycji. Aby tak się stało, muszą pokonać Senegal i liczyć na to, że Kolumbia nie będzie równie skuteczna z Tahiti, jak gospodarze dzisiejszego wieczoru.

Kadra reprezentacji Polski na MŚ U-20 2019. Oto młode polskie talenty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: MŚ U-20 2019. Młodzi Polacy na piątkę z Tahiti. Przed nimi mecz o wszystko - Gol24

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska