https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco komentuje Jacek Deptuła

Jacek Deptuła
Nie jestem zwolennikiem polityki historycznej, ale krew mnie zalewa, kiedy poseł do Bundestagu i niemieccy dziennikarze robią z Polaków zacietrzewionych idiotów.

Wczorajsze komentarze niemieckiej prasy na temat Eriki Steinbach zapowiadają kolejną propagandową wojnę. Znów wywołaną przez Niemców. Opiniotwórczy "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zarzuca Polsce szantaż, który spowodował odsunięcie Steinbach od prac w radzie berlińskiego centrum "wypędzonych". Gazeta ma czelność nazwać to... pomnikiem hańby! A dla części Niemców staje się ona bohaterką. Aż trudno uwierzyć, ale ta kobieta otrzymała błogosławieństwo biskupa katolickiego Gerharda Pieschla. Hierarcha jest przekonany, że szefowa "wypędzonych" - to coś nieprawdopodobnego! - zrobiła wiele dla pojednania.

Ilekroć Niemcy zaczynają uważać się za ofiary, mnie zaczyna ogarniać strach. Jak inaczej mogą reagować Polacy, skoro co trzeci członek kierownictwa "wypędzonych" był hitlerowcem? Wśród nich trzech sekretarzy generalnych. Jak nie domagać się odsunięcia tej pani od polityki, jeśli się wie, że b. prezydent związku Hans Krüger był uczestnikiem hitlerowskiego puczu monachijskiego, a podczas okupacji - sędzią w Chojnicach, gdzie wydano ponad 2 tys. wyroków śmierci?!

W ostatniej "Polityce" jest wstrząsający wywiad z Jensem Ventzkim, synem SS-mana i wojennego burmistrza Łodzi. Ventzki tak wspomina swych niedawno zmarłych rodziców: "Oni do końca odmawiali uznania granicy na Odrze i Nysie. Polskę widzieli wyłącznie przez Związek Wypędzonych. Dialog z nimi w tych sprawach był niemożliwy (...) Ojciec do końca z rozmarzeniem opowiadał, jakim świetnym facetem był ten Hitler". Ilu Niemców jeszcze tak myśli? Ilu z nich wychowało swe dzieci w poczuciu krzywdy? Obawiam się, że zbyt wielu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska