Już absolutnie niepodobny do tamtego, ocierającego nerwowo pot z czoła "Zbycha", który właśnie stracił stanowisko szefa klubu Platformy Obywatelskiej. Wczoraj oskarżył Mariusza Kamińskiego, byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego o nakręcenie afery, której nie było. Jedynym potknięciem Chlebowskiego była znajomość z ludźmi, którzy nie chcieli płacić wyższych podatków od hazardu. Ponadto na cmentarzu nie spotykał się z jednym z właścicieli "jednorękich bandytów" po to, by cokolwiek z nim omawiać - a już broń Boże lobbować, ale żeby pomodlić się wspólnie przy grobie tragicznie zmarłej siostry.
Byłoby dobrze zostawić zmarłych w spokoju, bo przecież komisja, która dużo może - co już przecież pokazywała - nie wezwie ich przed swoje oblicze. Żywi niech stają i tłumaczą się z wszystkich znajomości i nieznajomości. Sesja trwa nie tylko dla studentów. Polscy politycy właśnie zdają ważny egzamin z prawdomówności. Jak go "obleją", to kto jeszcze im uwierzy?