Rada Krajowa SLD przekonała Jerzego Hausnera, by dał sobie spokój z radykalnymi rozwiązaniami. Minister pracy wszystkich Polaków dobrze wie, skąd ma tekę. Z partyjnego nadania. SLD z kolei ma zobowiązania wobec swoich wyborców. Czy można inaczej interpretować tego nowego - sobotniego - Hausnera z "ludzką twarzą"?
Nie wierzę, że pan minister dopiero teraz uprzytomnił sobie społeczne skutki swych wcześniejszych restrykcyjnych planów. Nie wierzę, że dopiero partia uświadomiła mu racje społeczne stojące po stronie ludzi odbierających nikczemnie niskie renty i emerytury. Dorabianie jest dla nich często "być albo nie być". Nie trzeba profesora, ani żadnej partii, by zdawać sobie z tego sprawę. Partia mogła jednak wyjaśnić ministrowi, że można te oczywiste względy społeczne mogą pomóc czysto politycznym racjom SLD. Nie jest wszak pewne, że kosztem emerytów i rencistów da się ugasić "pożar na rynku pracy", za to pewna byłaby jak w banku utrata poparcia większości emerytów i rencistów. Po co zadzierać z tak stabilną, wierną częścią własnego lewicowego elektoratu?
Minister (z partyjnego nadania) i partia (będąca zakładnikiem swojego elektoratu) są jak dziewica - chcieliby, a boją się. I tak rządzą. Po co od razu iść na całość? Spokojnie! Trochę zasad, ale i trochę odstępstw. Tu warunkowo, tam uznaniowo. I powoli! Tym czasowo, tamtym przejściowo, jakoś to będzie... Emeryci? Wprawdzie coraz starsi, ale jeszcze w kilku kampaniach się przydadzą. Absolwenci? Póki się nie stawiają, niech idą na grzyby. "Hej ho, hej ho, do lasu by się szło..." - z pieśnią na ustach do programu "Pierwsza praca". Związkowcy? Z tymi też trzeba ostrożnie, więc...
W tę sobotę szef OPZZ (grożący SLD-owskiemu rządowi demonstracjami) został... zastępcą sekretarza generalnego SLD. Tak na wszelki wypadek.
Na gorąco
</b></i>Michał Żurowski
Nowe rozwiązania ministra Hausnera - komentuje Michał Żurowski