W miarę pozytywne opinie dotyczące pomysłów Kołodki oraz natychmiastowe uspokojenie rynku wynikają nie tylko z zagwarantowania przez niego elementarnych zasad gospodarowania, ale i ze zgłoszenia pomysłów, które mogą zmniejszyć zatory płatnicze oraz obciążenia podatkowe. Wielkie firmy uzyskały nadzieję, że nie zbankrutują tylko dlatego, że ktoś im nie zapłacił za towar, a małe mogą mieć więcej pieniędzy na rozwój. Powstaje szansa na zmniejszenie się liczby osób zwalnianych z pracy. Na razie jednak są to tylko pomysły. Jeśli mają przynosić jakiekolwiek rezultaty, to muszą zostać przekształcone w ustawy. A to nastąpi najwcześniej za kilka miesięcy.
Na razie Kołodko rozbudza nadzieje na lepsze jutro. Polacy zapewne mu uwierzą dopiero wtedy, gdy od słów przejdzie do czynów.
Na gorąco
Roman Bäcker
>Po wielu dniach milczenia Grzegorz Kołodko przeszedł do ofensywy. Zyskał dla swoich pomysłów poparcie rządu i klubu SLD oraz zdobył przychylność OPZZ. Akurat w tych spotkaniach i słowach poparcia nie ma nic dziwnego. Zawsze przecież należy popierać swojego. Jednakże o pomysłach nowego ministra finansów z zadowoleniem (choć nie bez zastrzeżeń) wypowiedział się Marian Krzaklewski, a NBP jest chętne do rozmów. Ci, którzy nie należą do zwolenników obecnego rządu chcą współpracować z Kołodką przede wszystkim dlatego, że Kołodko tego chce.