Były dowódca dywizji - wyrzucony z wojska za niewykonanie rozkazu - chce rządzić Szczecinem z ramienia Ligi Polskich Rodzin. Były prezydent Włocławka - wyniesiony do godności posła RP z listy SLD - chce znów być prezydentem tego miasta, ale z konkurencyjnej wobec SLD listy wyborczej. Oto do czego prowadzi przemożna chęć służenia innym, zwana też - ale tylko przez złośliwych! - pędem do władzy.
Jeśli przedwyborczej rozróby - i to po lewej stronie scenki politycznej - doczekał się już nawet taki bastion SLD, jak Włocławek, to znaczy, że partyjne barwy i programy nie mają tu nic do rzeczy. Po prostu: człowiek czuje ten ogrom wiedzy i doświadczenia, więc kandyduje i już! Wszystko jedno skąd, byle się przydać miastu. Chodynickiego rozumiem. Jak na żołnierza Wojska Polskiego przystało, chce być cały czas na froncie. Sejm go pewnie nudzi. Dlatego kandyduje z "Frontu dla Włocławka". Osobowość prezydenta, odwaga sapera.
Madeja i Chwastka też rozumiem. Dla nich to być albo nie być. Walka o pracę, o byt. Dla jednych są skompromitowani, ale dla innych nie! No więc, próbują zostać prezydentami. To stawka, dla której warto zapisać się wszędzie i pleść każdą bzdurę. Madej "dawno przestał wierzyć premierowi Millerowi" (co nie przeszkadzało mu jeszcze w sierpniu być dyrektorem TVP w Łodzi), a do Samoobrony wstąpił, bo "przekonał go jej program". Chwastek mówi, że "utożsamia się z główną linią i filozofią Ligi Polskich Rodzin" (pewnie się utożsamiał już jako podporucznik) i apeluje o wstrzymywanie się od głosu w referendum na temat wejścia Polski do UE. Dodaje: "jesteśmy Europejczykami i powinniśmy zadbać o naszą przyszłość".
No to, zadbajcie Państwo! Bo Chwastek właśnie zaczął dbać o swoją przyszłość. Zaraz może zadbać o Waszą.
Na gorąco
Michał Żurowski
Były szef Ośrodka Telewizyjnego w Łodzi - zlustrowany jako oficer MO i współpracownik SB - startuje w wyścigu do stołka prezydenta miasta włókniarzy. W barwach "Samoobrony".