Neutralni wobec sporu legaliści dostrzegli zapewne racje obu stron, a sam werdykt przyjęli w myśl zasady "twarde prawo, ale prawo". Co innego bezpośrednio zainteresowani: jedni czują się pokrzywdzonymi i niezawinionymi ofiarami tego wyroku, drudzy odebrali go jako znak dziejowej sprawiedliwości..
Skutki ekonomiczne i społeczne - bolesne dla jednych, poprawiające sytuację drugich - krótko i konkretnie komentuje na str. 4 Beata Busz. Jeśli więc dodaję tu swoje "trzy grosze", to dlatego, iż - nie będąc ani lokatorem cudzego domu, ani kamienicznikiem - widzę nasz wspólny problem. Kto wie, czy nie wręcz ustrojowy. Na pewno polityczny. Taka już wyjątkowa natura Trybunału Konstytucyjnego, że jego wyroki kształtują coś więcej niż tylko sytuację dwóch stron sporu. Prowadzą do rozważań, jakim my właściwie jesteśmy (jakim mamy być) państwem. Ten akurat wyrok TK prowokuje pytanie: umarł socjalizm, niech żyje kapitalizm? Odpowiedź nie należy ani do lokatorów, ani do kamieniczników. Muszą jej udzielić rządzący. A kto rządzi naszym państwem? Podobno socjaldemokraci...
Piszę "podobno", bo dopiero reakcja państwa na skutki "czynszowego" wyroku TK będzie testem na autentyczność tej naszej socjaldemokracji. Jeśli to bowiem ani realny socjalizm, ani drapieżny (dziki?) kapitalizm, to znaczy, że kompromis. Piękny kompromis, bo ma dać żyć tym, którzy często nie mają nic prócz renty, ale także tym, co mają trochę więcej (np. kamienice) i oczekują poszanowania ich świętego prawa własności. Jedni liczą na "socjal", drudzy na "demokrację". Ale ten piękny kompromis jest trudny - wymagający udziału państwa: parlamentu, rządu, samorządu. I kosztowny. Do socjaldemokracji (patrz - Niemcy) trzeba dokładać. A tu nie ma z czego. Obawiam się, że ci którzy żyją dziś w strachu przed wyrzuceniem na bruk, usłyszą od rządzących tylko jedno: prawo trzeba szanować, więc na razie radźcie sobie jakoś sami. Przynajmniej do czasu, gdy stać nas będzie na socjaldemokrację. Szczerze wam oddani socjaldemokraci.
Na gorąco
Michał Żurowski
W komentarzach do "czynszowego" orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.