Zgodnie z najnowszymi danymi spisu powszechnego ludności od 3 lat jest nas coraz mniej i nic nie zapowiada, że liczba Polaków będzie się zwiększała. Zanim jednak uwierzymy pesymistom i katastrofistom, iż Polsce grozi wyludnienie, a wszystkiemu winni są masoni, cykliści i oczywiście krwiożercza Unia Europejska, spróbujmy porównać sytuację demograficzną Polski i Rosji. Tej ostatniej przecież wejście do UE raczej nie zagraża.
W Rosji corocznie liczba obywateli zmniejsza się (jak się szacuje) o około 1 miliona, w Polsce o 14 tysięcy. W tym pierwszym przypadku są to jednak tylko szacunki, gdyż nie ma jakichkolwiek wiarygodnych danych. Przeprowadzony tam miesiąc temu spis powszechny ludności objął około 70% obywateli, gdyż często po prostu nie wpuszczano ankieterów (w Kursku dlatego, że nie grzano w kaloryferach). W Rosji zmniejsza się średnia długość życia, w Polsce się zwiększa. To samo dotyczy poziomu śmiertelności niemowląt, a więc najczulszego wskaźnika jakości życia społeczeństwa. Demografie wymieniają zwykle wiele przyczyn tych różnic. Jednakże najważniejsza jest ta, że są to dwa całkowicie odmienne społeczeństwa. Rosjanie dopiero teraz i to głównie w wielkich miastach zaczynają żyć lepiej niż w komunizmie. Większość jednak nadal żyje w ramach rozpadających się starych sowieckich instytucji i mechanizmów. Polacy żyją całkowicie inaczej niż w PRL-u i to począwszy od pracy aż po zawieranie małżeństw (teraz coraz później) i styl picia alkoholu.
Stajemy się narodem nowoczesnym i to wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami (m.in. coraz mniejszą liczbą dzieci i coraz większą liczbą samotnych). Jak ktoś chce, to niech się na to obraża, ale lepiej jest przygotować się na konsekwencje tego nowego stanu rzeczy.
Na gorąco
Roman Bäcker
Stajemy się narodem nowoczesnym i to wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami (m.in. coraz mniejszą liczbą dzieci i coraz większą liczbą samotnych). Jak ktoś chce, to niech się na to obraża, ale lepiej jest przygotować się na konsekwencje tego nowego stanu rzeczy.