To już jedenasty styczeń kiedy gra Orkiestra i po raz kolejny zastanawiamy się co sprawiło, że stała się ona światowym fenomenem. Możliwych odpowiedzi jest wiele.
Na pewno charyzma Owsiaka; bez niego to przedsięwzięcie nie stałoby się tym czym jest. I pomysł jaki miał: na wielki charytatywny festyn, radosne show, bardzo różniące się od nieco jakby smutnych a w każdym razie namaszczonych powagą szczytnego celu podobnych akcji. Bez wątpienia: bez telewizji, tego dnia wyjątkowo wszechobecnej i kreatywnej, na pewno Orkiestra nie grałaby tak głośno i wielu w ogóle by jej nie usłyszało. Wreszcie: wrzucając tego dnia pieniądze do puszek kwestarzy wiemy, że uczestniczymy w czymś bardzo ważnym i wielkim. I nie jesteśmy sami. Taka świadomość współuczestniczenia w robieniu dobra jest człowiekowi potrzebna. Pewnie właśnie dlatego chętnie przyklejamy sobie czerwone serduszka do płaszczy. Są legitymacją do wspólnoty innych, nieznanych posiadaczy takich serduszek. Dzięki nim, dzięki tej niedzieli i Orkiestrze czujemy się lepsi.
I tak jest naprawdę; jesteśmy lepsi. Nie szkodzi, że tylko tego dnia. Przecież od czegoś trzeba zacząć.
Na gorąco
Jan Raszeja
To już jedenasty styczeń kiedy gra Orkiestra i po raz kolejny zastanawiamy się co sprawiło, że stała się ona światowym fenomenem. Możliwych odpowiedzi jest wiele.