Na gorąco

     O tym, że biopaliwa są szansą dla polskiego rolnictwa - wiedzą wszyscy. Rzecz w tym, aby ustawodawcy przewidywali wszystkie konsekwencje swego pomysłu. W grę wchodzą losy zbyt wielu ludzi i zbyt wielkie pieniądze, by dopiero po uchwaleniu ustawy zadawać sobie pytanie, kto na tym naprawdę skorzysta. Bezkompromisowe lobby Kalinowskiego przyznało kilka dni temu, że aby zrealizować w tym roku ustawę o biopaliwach, należy... importować rzepak! Taki drobiazg, jak przymus tankowania benzyny z domieszką biopaliw przez 20 milionów kierowców, nie interesuje "chłopów" ze szczytów PSL.
     Na odwołanie ministra Łapińskiego Polacy czekali wiele miesięcy. Jego buta, arogancja i czcze przechwałki irytowały chyba wszystkich. I gdyby jeszcze stały za tym choć niewielkie dokonania, pół biedy. Ale czego tknął się Łapiński, na dobre wychodziło chyba tylko jemu i jego urzędnikom. Tak więc po wielu miesiącach kompromitacji premier odwołał go, pod byle pretekstem zresztą. Co dalej z reformą reformy służby zdrowia? Kto to wie....
     Niestety, dwie mądre decyzje wcale nie oznaczają, że z resortem zdrowia i biopaliwami będzie w przyszłości lepiej. Nowy Łapiński może robić większe głupstwa, a Kalinowski np. zaszantażuje SLD, że wyjdzie z rządu, jeśli nie będziemy chcieli jeździć na jego benzynowo-rzepakowym koktailu. Z importowanego rzepaku. A na wariata, jak zwykle, wyjdzie społeczeństwo.