PSL wie: najpierw Sejm odrzuca na śmietnik historii weto, a potem nowelizuje projekt, bo już nawet ludowcy wiedzą, iż w obecnym kształcie jest knotem legislacyjnym. Ale są otwarci na uwagi krytyczne, więc teraz proponują, że alkoholu nie będzie w paliwie więcej niż 3, 5 procent (cały punkt mniej niż uprzednio, mniej niż w piwie, ale i tak najwięcej w europejskiej okolicy), no prawo wolnego wyboru tez będzie, naturalnie: jeden dystrybutor z tymi ustawowymi procentami, inny - z paliwem w którym biokomponenty przekraczają normę. Czyli co kto woli - grypę czy anginę. Rozwiązanie najbardziej logiczne umożliwiające kierowcy wybór pomiędzy czystym paliwem, a koktailem paliwowo-alkoholowym, oczywiście nie jest - z oczywistych dla Stronnictwa względów - brane pod uwagę,
SLD nie wie do końca czy: przyjąć weto i wprowadzić zmiany do projektu, czy - jak kombinuje PSL - zrobić odwrotnie. Nie wie także na czym te zmiany miałyby polegać; Sojusz jeszcze nad tym nie myślał, ale ma w planie myślenie. Wszystko jednak wskazuje, że wybierze pierwsze rozwiązanie, ponieważ z pobieżnych nawet szacunków wynika, iż zmotoryzowana część elektoratu przeważa liczbowo nad nad tym jego odłamem, który robi w rzepaku albo w Polmosach. Ponadto jest zdeterminowana, bo lubi swoje samochody a nie alkohol.
W baku, oczywiście.
Na gorąco
Jan Raszeja
Serial pt. "Biopaliwa 2003" trwa i nie wiadomo jak się skończy, bo scenariusz tworzy równolegle dwóch autorów, w dodatku jeden z nich z nich nie ma pojęcia co napisać.