Nie będzie to takie łatwe. O szorstkiej przyjaźni Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller mówili kilka miesięcy temu. Od tego czasu pojawiło się kilka przynajmniej faktów świadczących o wszystkim, tylko nie o jakiejkolwiek przyjaźni. Z jednej strony z najbliższego otoczenia premiera przekazywano dziennikarzom podobno wiarygodne informacje o wyczynach prezydenta. Z kolei w TVP pojawił się film dość dokładnie przedstawiający zdolności intelektualne niektórych posłanek tejże partii. A przecież do tego trzeba dołożyć wyraźny brak uzgodnień w sprawach o wiele poważniejszych. Wystarczy tu wymienić weta prezydenta wobec ustawy o abolicji czy biopaliwach uchwalonych przecież z inicjatywy rządu. Czemu więc teraz krzyczy się: zgoda?
I Miller, i Kwaśniewski muszą być przerażeni zarówno dużym spadkiem poparcia dla SLD, jak i możliwymi konsekwencjami afery Rywina. Jeżeli dodamy do tego konflikty w lokalnych ogniwach SLD itd., to widać, że partia ta coraz szybciej zmierza drogą AWS - ku samozagładzie. Byłby to koniec nie tylko karier Millera i Kwaśniewskiego, ale i wielu działaczy tej partii. Lepiej się zatem pogodzić niż zginąć.
Zgoda została publicznie ogłoszona. Pytaniem najważniejszym jest teraz to, czy przetrwa ona próbę wydarzeń i charakterów ludzi...
Na gorąco
Roman Bäcker
Wtorkowe spotkanie najważniejszych polityków z otoczenia premiera i prezydenta było manifestacją jedności, chęci współdziałania i solidarności. Prezydent i premier zgodnie twierdzili, że chcą być ze sobą razem. Czyżby szorstka przyjaźń przekształciła się w miłosne szczebioty?