https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jacek Deptuła
Komentuje Jacek Deptuła

Stefan Kisielewski, nieżyjący już wspaniały publicysta, oceniając Powstanie Warszawskie, napisał piękne słowa: "Naród naprawdę męski nie walczy nigdy do ostatniej kropli krwi. Na tym polega prawdziwy patriotyzm, patriotyzm obdarzony instynktem życia, nakazującym cierpliwość, ostrożność, powściągliwość, subtelność taktyczną w dążeniu do celu zasadniczego. My natomiast tak bardzo tęsknimy do wielkości, do walki".

Jaka byłaby powojenna Polska, gdyby Powstanie Warszawskie zakończyło się zwycięstwem, a nie zagładą elity intelektualnej narodu i zrównaniem stolicy z ziemią? Na pewno zostałaby zwasalizowana przez Stalina, bo Zachód spisał Polskę na straty już dawno. Ale bez wątpienia byłaby to inna Polska. Kiedy uświadomimy sobie, że z Warszawy - ponad milionowego miasta - zostało na lewym brzegu Wisły kilkanaście tysięcy mieszkańców i Himalaje gruzów, ogarnia przerażenie. Centrum życia intelektualnego, gospodarczego i kulturalnego narodu przestało istnieć.

A tych wspaniałych ludzi zabrakło wtedy, kiedy byli najbardziej potrzebni. Generał Leopold Okulicki, jeden z inicjatorów powstania, w grudniu 1944 roku wyjaśniał w liście do prezydenta na uchodźstwie Władysława Raczkiewicza powody, dla których rzucił miasto do walki: "Potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata". Tymczasem świat przeszedł z obojętnością nad losem Polski i Polaków. Obojętnością możliwą do przewidzenia po Katyniu i Auschwitz.

Niestety, i dziś elitom politycznym brakuje owego prawdziwego, codziennego patriotyzmu rodem nie z barykad, lecz uniwersytetu. Liderzy partii i partyjek walczą do ostatniej kropli krwi, byle tylko dowieść, że to oni mają rację. I ciągle tęsknią do walki, do wielkości. Nie dostrzegając swego nawiedzonego egoizmu.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jacek Deptuła
Dziękuję, Panie Kolego (Włodku? Ej, chyba tak:),
myśląc o Powstaniu jestem straszliwie rozdarty. Bo na pewno Ich ofiara nie poszła na marne, w każdym z nas jest dziś Ich cząstka. Ale z drugiej strony kiedy oglądałem wczoraj fragmenty odnalezionego filmu z Powstania, te nosze, na których leżały strzępy ciał, kilkuletnie brzdące w hełmach niemieckich - ogarnia strach. Wiem, że z dzisiejszego punktu widzenia nie można bezkrytycznie potępiać przywódców, ale wierzę, że nie wydali tego rozkazu w imię własnej chwały wojennej, co generałom zdarza się bardzo często.
Tak czy inaczej - stałem wczoraj o 17.00 chwilę w milczeniu, ze wzruszeniem, mając przed oczami migawki o bezmiarze Ich cierpień.
k
koleś
To ważny tekst, panie Jacku. Dorzucę tylko jedno - po II wojnie w Polsce zostało 60 000 ludzi (na 24 miliony mieszkańców) z wyższym wykształceniem. Wielu z nich siedziało w więzieniach NKWD i UB, wielu wykonywało podrzędne prace, niektórzy, jak Kwiatkowski uwierzyli nowej władzy i odbudowywali Gdynię i inne miasta. Startowaliśmy z poziomu wykarczowanej, wypalonej ziemi. A tzw. warstwa średnia, ta prawdziwa warstwa dająca narodowi wartości, to nie jest sprawa jednego pokolenia. Inteligencji nie da się kupić ani zadekretować - inteligencję rozpoznaje się po języku - czystym i rzeczowym. Tak więc nadal trzeba wielu ludziom tłumaczyć rzeczy zdawałoby się podstawowe, oczywiste jakby. I, tym bardziej ważne jest by patrzyć na rączki naszym politykom, by nas znowu przez swoją niewiedzę, brak wyobraźni czy pospolitą głupotę nie "rzucili jak kamienie na szaniec".
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska