Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na osiołku przez całą Europę

Alicja Wesołowska
- Jesteśmy jak ptaki. Tylko, że one mają skrzydła, a my - nogi - mówi Wolfgang Werner. Razem z Marianne Lovlie przyszedł do Kowalewa z Nowegii. Piechotą.

Zaczęło się 28 lat temu. Mieszkali w Norwegii. Wolfgang był inżynierem i budowniczym, Marianne była informatykiem w dużej firmie. Codziennie oboje chodzili do pracy. Raz na jakiś czas jechali na wycieczkę - i wracali. W końcu Wolfgang zaproponował: “A może by tak ruszyć w drogę? Piechotą?"

- Nie byłam pewna - wspomina Marianne. - Jak to? Piechotą, z plecakami na ramionach, bez samolotów, pociągów? Wolfgang zaproponował zabranie osłów. I ruszyliśmy.

Zostawili cały dobytek rodzeństwu w Norwegii. - Wrócicie za pół roku - uśmiechali się krewni. Nie wrócili. Od tego czasu przeszli już ponad 250 tys. kilometrów. Byli w 43 krajach, widzieli całą Europę i część Afryki. W podróży towarzyszy im międzynarodowa ekipa: 3 osły i kilka psów, każdy z innego kraju.

Śpią w namiocie, przykryci skórami reniferów i owiec. Jedzą to, co zbiorą: latem owoce, warzywa, jesienią grzyby. Czasem zatrudniają się przy zbiorach - ale rzadko na dłużej niż tydzień czy dwa. Zarobią trochę pieniędzy i idą dalej. Gdzie? - Gdzie nas oczy poniosą - mówi Marianne.

Wszędzie, gdzie się pojawią, wzbudzają zainteresowanie. - To przez osły - śmieje się Marianne. Kilka lat temu postanowili, że zobaczą Maroko. Ale tam można dostać się tylko promem. - Kapitan zdębiał, kiedy zobaczył osły - opowiada Wolfgang. - Zmieszał się, zastanowił i przewiózł nas za darmo. “Bo takiej ekipy jeszcze u siebie nie miał".

Osły pomogły im także na granicy z Monako. Strażnicy nie chcieli ich wpuścić. Ale kiedy zobaczyli zwierzęta, uznali, że przyjechał minicyrk. Stefania, księżna Monako, jest miłośniczką sztuki cyrkowej - Wolfgang i Marianne przez granicę przeszli bez problemu.

Przebyli tak całą Europę. Podróż do Mongolii zajęła im 6 lat. - Po dwudziestu latach maszerowania to jest jak jedna chwilka - uśmiecha się Marianne.

Na Syberii było trudno. Pusto, bez ludzi, bez jedzenia - bo pod śniegiem nic nie rośnie. Wolfgang polował, żeby zdobyć pożywienie. - Dzień zaczynał się od odmrażania butów - wspomina Marianne. - W ciągu nocy zamarzały na kamień. Przy temperaturze -40 stopni nawet wyjście do “toalety" było wyzwaniem.

Z kolei w Tunezji zaczynali marsz w środku nocy. Szli do południa, potem chowali się w cieniu. Przy upałach sięgających 40 stopni nie dało się inaczej.

Ludzie reagują na nich różnie. Większość wyciąga aparaty fotograficzne. - Niejeden kierowca tak się zagapił, że uderzył w auto przed nim - wspomina Wolfgang. Czasem całe wycieczki chcą sobie a nimi zrobić zdjęcie.

Ale bywa i tak, że zamykają przed nimi drzwi. - Ostatnio weszliśmy do niewielkiego sklepu - opowiada Marianne. - Sprzedawczyni w pierwszym odruchu schowała kasę fiskalną. Była przerażona.
Niektórzy myślą, że to promocja jakiejś sieci handlowej. “Indiana Jones" - wołają za nim dzieci.

Nie wszędzie jest sympatycznie. - Kilka tygodni temu byliśmy w Niemczech - opowiada Marianne. - Ludzie patrzyli na nas jak na zło konieczne. Przekroczyliśmy granicę z Polską - i z pierwszego napotkanego gospodarstwa wyszła kobieta. I zamiast nas przegonić, spytała, czy nie napilibyśmy się mleka. Zdębiałam. Takiego podejścia nie ma co szukać w krajach Zachodu.

W Kowalewie piechurów przygarnął Paweł Mielczarski, weterynarz.
Wolfgang i Marianne co rok w święta Bożego Narodzenia mówią sobie, że to chyba już ostatni raz. Że się w końcu osiedlą. I co rok na mówieniu się kończy. Rano pakują się i idą dalej. - Będziemy tak szli do końca życia - mówi Marianne. - Bo dzięki temu jesteśmy wolni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska