Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wniosek małżonki

(h.)
Tomasz Makowski, prezes Portu Lotniczego twierdzi, że nikt go nigdy nie "przyłapał" na jeździe samochodem po pijanemu.

     Bydgoscy policjanci wezwani przez żonę prezesa Zarządu Portu Lotniczego stwierdzili, że Tomasz Makowski miał w środowy wieczór ok. 1,22 promila alkoholu we krwi oraz, że wcześniej uszkodził samochód swojej małżonki.
     Prezes temu zaprzecza, oświadczył, że wprawdzie tego dnia ok. godz. 21.30 był nietrzeźwy, lecz policjanci wezwani przez żonę "wyciągnęli" go z łóżka.
     - Nigdy nie zostałem zatrzymany przez policję za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym. Nie odebrano mi prawa jazdy, nie spowodowałem 2 marca żadnej kolizji - wyjaśniał Tomasz Makowski podkreślając, że oskarżenia są wynikiem konfliktu osobistego.
     - Złożyłem skargę na działalność policji - twierdził prezes.
     Natomiast bydgoscy funkcjonariusze obiecali, że tę skargę rozpatrzą bardzo wnikliwie. - Każdy w każdym czasie może to zrobić. Policjanci mają trzydzieści dni na przeprowadzenie czynności. W środę nie przesłuchali pana Tomasza M., ponieważ był nietrzeźwy - wyjaśniono nam w Komendzie Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
     Władze miasta jak i Rada Nadzorcza spółki nie komentowały wczoraj tego zdarzenia, uznając, że jest to sprawa osobista prezesa Portu Lotniczego.
     O tym kto miał rację - żona i interweniujący policjanci, czy prezes - zdecydują służby wymiaru sprawiedliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska