Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Ale nie mogę pogodzić się z dwuznacznymi komentarzami środowisk żydowskich na ten temat. Mam nawet wrażenie, iż są one świadomie umieszczane w nieprzychylnym dla Polaków kontekście.
Nie można wyciągać tendencyjnych uogólnień z tego powodu, że na szalony pomysł wpadł jakiś kretyn, który wynajął do kradzieży prymitywnych złodziei. Czy ktokolwiek mógł przewidzieć, że komukolwiek wpadnie do głowy coś takiego? Część winy spoczywa na dyrekcji muzeum, ale trudno mi zrozumieć ogromną kampanię medialną w świecie i w Izraelu. "To jeden z największych błędów polskiej policji" (minister diaspory Yuli Edelstein). "Ci ludzie chcą cofnąć Europę o 70 lat, do ponurych czasów śmierci (...) To wypowiedzenie [nam] wojny"(Awner Szalew, instytut Yad Vashem).
"Ten akt po raz kolejny demonstruje nienawiść i przemoc, jaką niektórzy żywią do Żydów" - to zaś słowa wicepremiera Izraela Silvana Shaloma.
Wykorzystywanie tego istotnie barbarzyńskiego wandalizmu w taki właśnie sposób jest, moim zdaniem, dużym nadużyciem. Nie tylko dlatego, że na Zachodzie znów mówi się o "polskich obozach koncentracyjnych"...