Silny wiatr przewracał drzewa. Leżały one niemal w całym powiecie, a strażacy co chwilę otrzymywali kolejne zgłoszenia. W piątek byli wzywani ponad 50 razy. Masowo zgłoszenia zaczęły spływać do komendy straży pożarnej po godz. 16.
W mieście najgroźniej było na ulicy Niedziałkowskiego, gdzie z dachu czteropiętrowego budynku silny wiatr zerwał papę i blachę.
- To była chwila, zaledwie kilka sekund. Siedziałam w pokoju, gdy usłyszałam potworny huk. Bałam się tylko żeby szyby z okien mi nie powypadały - mówi pani Anna, która mieszka na IV piętrze budynku przy Niedziałkowskiego.
Strażacy wciąż usuwają skutki wiatru [zdjęcia]
- Huk rzeczywiście był wielki - przyznaje pan Stanisław. I dodaje: - Mam nadzieję, że nie będzie już padało bo mieszkam na czwartym piętrze i deszcz zaleje mi mieszkanie.
W weekend brakowało prądu
We wsi Niedźwiedź, na posesji Sławomira Wierzbowskiego silny wiatr powalił drzewo, które zerwało linię energetyczną. W sobotę w jego gospodarstwie nie było prądu .- Zaczęło silnie wiać około g. 16. Około 17.30 przewróciło się drzewo, dobrze, że spadło w kierunku linii energetycznej, bo w przeciwnym razie uszkodziłoby blaszany garaż i dom. Całą noc martwiliśmy się czy wytrzyma drugie drzewo, którego gałęzie rosną nad domem - relacjonował w sobotę mężczyzna.
W Dębowej Łące konar drzewa spadł i zniszczył kilka pomników na cmentarzu. W Płużnicy złamany konar drzewa uszkodził karetkę pogotowia. Silnie wiało również w gminie Książki.
Oprócz strażaków zawodowych, do usuwania skutków nawałnicy byli wezwani ochotnicy. - W piątek mieliśmy pięć wyjazdów. Wszystkie były związane z usuwaniem połamanych drzew. Byliśmy m.in. Orzechowie, Przydworzu i Sosnówce - mówi Przemek Mochalski z OSP Ryńsk.