Przypomnijmy - sytuacją mieszkanców baraku przy Chodkiewicza zajeliśmy sie juz w marcu.
Informowaliśmy wówczas o fatalnych warunkach, w jakich zyją lokatorzy: blisko 70 osób musialo korzystac z jednego prysznica, w pomieszczeniach bylo bardzo gorąco i duszno, poniewaz na kaloryferach brakowalo pokretel regulujących temperature, w kilku lokalach zapadal sie sufit, w innych podloga. - Dodatkowy problem stanowią mieszkancy, którzy regularnie urządzają libacje alkoholowe. Nasze dzieci niemal codziennie oglądają sceny z udzialem pijanych kobiet i mezczyzn - mówi pani Oliwia.
Po publikacji artykulu "Wegetują w baraku", kilku mieszkanców zaczelo w znacznym stopniu uprzykrzac zycie pani Oliwii i innym rodzinom. - Niektórzy sąsiedzi zaczeli mi grozic. Jeden z nich wlamal sie do mojego mieszkania. Byl calkowicie pijany. Wezwaliśmy z mezem policje - opowiada mieszkanka.
Tymczasem po tragedii w Kamieniu Pomorskim, do której doszlo 13 kwietnia, w bydgoskich lokalach socjalnych rozpoczely sie kontrole. Najwiecej zastrzezen wzbudzil barak przy ulicy Chodkiewicza. - Ten budynek nadaje sie albo do generalnego remontu, albo do rozbiórki - uslyszeliśmy od Jaroslawa Uminskiego, rzecznika prasowego bydgoskiej strazy pozarnej.
Urząd Miasta zdecydowal sie na rozbiórke. - Jak tylko znajdziemy inne lokale dla mieszkanców, barak zostanie zrównany z ziemią - uslyszeliśmy w ratuszu.
Niezrozumiałe kryteria
W ubieglym tygodniu piec rodzin dostalo propozycje mieszkan. - Nie rozumiem, jakimi kryteriami kierowano sie, przydzielając te lokale - mówi pani Oliwia. - Miasto pomaga najpierw osobom, które notorycznie piją i robią awantury. To smutne. A my nadal musimy czekac. Kto wie jak dlugo.
Oburzeni są nie tylko lokatorzy. - Nie pojmuje polityki miasta - informuje Tomasz Rega, wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Mieszkania socjalne przydzielane są jak leci. Nie bierze sie pod uwage tego, czy dany lokator naduzywa alkoholu i organizuje libacje. Porządni mieszkancy mają prawo czuc sie pokrzywdzeni, bo ich pijącym sąsiadom miasto pomaga szybciej.
Kolejność jest przypadkowa
Jak wyjaśnia Magdalena Marszalek, rzecznik prasowy ADM, i tak wszyscy zostaną wykwaterowani z budynku przy Chodkiewicza. - Przydzielając lokal socjalny, dostosowujemy liczbe osób do wolnej powierzchni budynku, jakim w danej chwili dysponujemy - wyjaśnia. - Nie rozpatrujemy innych kwestii. Kolejnośc przydzielenia lokalu jest przypadkowa.
Niestety, termin zakonczenia wykwaterowania nie jest blizej znany. - To zalezy od liczby odzyskanych lokali socjalnych. Trudno w tej chwili podac konkretne daty - dodaje Marszalek.
Mieszkancy, którym nie zaproponowano innego lokalu, muszą wiec czekac dalej. - Nie zamierzam tego tak zostawiac - zapewnia Tomasz Rega. - Podczas jutrzejszej sesji Rady Miasta zloze kolejną interpelacje w sprawie mieszkanców baraku.