Numerek bez nazwy

Do naszej redakcji dotarły głosy zdezorientowanych czytelników, którym akwizytorzy oferowali tabliczki z nazwami miejscowości. Zdaniem sprzedawców przepisy nakazują, umieszczenie na domu takich tabliczek. Wygląda na to, że handlujący szukają naiwnych klientów. Jak się dowiedzieliśmy mówią przy tym, że są przedstawicielami "Europejskiego Centrum Informacji".

To nie Unia

- Ludzie są zdezorientowani. Nie wiedzą, czy mają kupować te tabliczki - mówi nasz Czytelnik. Osoby, które odwiedzili akwizytorzy dzwonią także do urzędu miejskiego.

Zgodnie z przepisami, na domach faktycznie muszą być ich numery, co cytując odpowiednie przepisy potwierdza Mirosław Leszczyński szef wydziału gospodarki komunalnej, rolnictwa i środowiska mogileńskiego ratusza. Jednak rozporządzenie ministra infrastruktury z 2004 roku mówi, że nazwy miejscowości tam gdzie nie ma ulic (czyli na wsiach) powinny być. A "powinny" to nie to samo co "muszą".

- Nie ma takiej potrzeby, żeby kupować tablice z nazwami miejscowości. Nie wiem nic o unijnych przepisach, dotyczących ujednolicenia tablic - mówi Mirosław Leszczyński. - Tablice z nazwami umieszczamy na początku każdej ulicy. Co roku wymieniamy, te które giną czy są niszczone. Porządkujemy też numerację, w takich miejscowościach jak Stawiska, gdzie buduje się wiele nowych domów. Nikomu nie możemy jednak zabronić, by kupił sobie taką tabliczkę.

Wystarczy literka

Mieszkańcy wsi nie powinni też wierzyć, akwizytorom w informacje o tym, że w związku z budową nowych domów, czy wydzieleniem działek budowlanych zmienią się ich numery domów. O ewentualnych zmianach informuje mieszkańców urząd miejski. A jeśli przy istniejących już domach budowany jest nowy dom, nadaje mu się literę alfabetu, a nie zmienia się kolejną numerację.