MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"OJAR" nie chce stracić

Monika Smól
Radca prawny Urzędu Miasta Mariusz Stegienka, Piotr Osika - prezes OJAR-u oraz jego: prawnik - Grażyna Bobkiewicz i zastępca Stanisław Jaremkowski debatowali o tym, kto powinien zarządzać mieniem komunalnym miasta
Radca prawny Urzędu Miasta Mariusz Stegienka, Piotr Osika - prezes OJAR-u oraz jego: prawnik - Grażyna Bobkiewicz i zastępca Stanisław Jaremkowski debatowali o tym, kto powinien zarządzać mieniem komunalnym miasta Monika Smól
Zakład Usług Administracyjnych nie może administrować mieniem należącym do miasta. RIO zobowiązała burmistrza do wypowiedzenia umowy "Ojarowi".

"OJAR" nie chce stracić mienia gminnego, którym administruje. Według burmistrza najlepiej będzie, gdy zajmie się nim jedyny w mieście budżetowy - Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Aby ustalić kierunek działania zorganizowano spotkanie z udziałem prawników Urzędu Miasta i ZUA, prezesa "OJAR-u", urzędników i radnych.

Co będzie tańsze?
- Temat "urodził się" po kontroli RIO - mówi Mariusz Kędzierski. - Wcześniej było dużo kontroli RIO i NIK, nie byli pewni czy może to tak funkcjonować, ale nikt nie powiedział nam, iż to że firma prywatna administruje naszym mieniem jest niezgodne z prawem. Zmieniła się ustawa i teraz nie mieli wątpliwości. Mamy dylemat co robić, bo byliśmy zadowoleni z tego, co było do tej pory. Po analizach z urzędnikami uznałem, że najlepiej rozszerzyć zakres działania ZWiK i jego dyrektorowi przekazać mienie komunalne, z wyłączeniem wspólnot. Te zostałyby "Ojarowi".

Prezes firmy "OJAR’ jest przekonany, że najlepiej będą zarządzać zasobami komunalnymi, ponieważ robią to od 1996 roku.

- Można ogłosić przetarg na administrowanie zasobami komunalnymi, wyłonić firmę prywatną - mówił Osika. - Są miny, gdzie tak to działa. Ta firma nie mogłaby wykonywać jedynie niektórych czynności, np. występować w imieniu miasta przed sądem w procesie windykacji.

Według radcy prawnego magistratu trzeba wybrać rozwiązanie korzystne dla miasta.
- Gdy te zadania przejdą na ZWiK może on przeprowadzać wszystkie czynności, jak my, a firma zewnętrzna nie - wskazał Mariusz Stegienka.
Skarbnik miasta nie ma wątpliwości, że taniej będzie, gdy miasto samo zajmie się administrowaniem swoich zasobów.

- I tak musimy mieć u siebie wszystkie dokumenty, księgowość, trzeba powołać specjalny referat - mówiła Danuta Brzezińska. - Nawet gdybyśmy zlecili tę działalność firmie. Wtedy będziemy mieć po prostu podwójne koszty. To nieekonomiczne.
Lesław Giżyński uznał, że dyrektor ZWiK nie jest przygotowany do przejęcia obowiązków.
- Nie ma nawet ludzi, którzy pobiegną np. naprawić zepsuty stopień - zauważył Giżyński.
Poparł go Jacek Kordowski.

- Dyrektorowi ZWiK mamy wrzucić do obowiązków inny profil zadań? - pytał radny.
Dyrektor ZWiK mówił, że można u niego zaadaptować pomieszczenia na tę działalność, ale wymaga to remontu.
- Tak więc i czasu - mówi Jarosław Matuszewski. - Dziś mam wolne jedno stanowisko.
Wojciecha Strzeleckiego interesowało czy "OJAR" po zmianach zwolni pracowników. Prezes nie krył, że zmniejszy zatrudnienie o pięć etatów. Ale tyle osób znajdzie zatrudnienie przy dalszym administrowaniu.

Z kolei radca "OJAR-u" próbowała przekonać, że przejęcie przez miasto nowych "obowiązków" wiąże się z ogromnym nakładem pracy.
- I to wcale nie z księgowością wiąże się ten największy zakres prac - wyjaśnia Grażyna Bobkie-wicz. - Toczą się sprawy eksmisyjne, wysyłamy dziesiątki pozwów o zapłatę, do nas przychodzą ludzie, chcący rozwiązać spory sąsiedzkie. Gdybym była dobrym gospodarzem, przeanalizowałabym co mi się opłaca.
Do "OJAR-u" co miesiąc trafia około 40 tys. zł brutto, co rocznie daje blisko 470 tys. złotych.

- Miasto przejmując tę działkę musiałoby zatrudnić dwie księgowe, windykatora, kierownika, inspektora budowlanego, radcę prawnego - wymienia Osika. - Dochodzą koszty korespondencji, utrzymania biura, zakupu sprzętu i programu do ewidencji czynszów, który kosztuje od 20 do 70 tys. złotych.

W kompetencji burmistrza
Janusz Błażejewicz, przewodniczący Rady Miasta wyjaśnił rajcom, że burmistrz grzecznościowo pyta ich o zdanie. Mógłby sam zdecydować i dokonać zmian, oni mogliby tylko nie zmienić statutu ZWiK.
- Chcę byśmy ustalili wszystko, jak partnerzy - mówił burmistrz. - Liczę, że nie zwiążecie mi rąk nie przyjmując zmian w statucie. Jeśli mój pomysł wam się nie podoba, zaproponujcie inny - ekonomicznie lepszy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska