Tak się Oli spieszyło na świat, że urodziła się jako wcześniak, w 6. miesiącu ciąży. Mama zostawiła ją zaraz po urodzeniu. Pan Krzysztof z żoną z Torunia po raz pierwszy zobaczyli dziewczynkę w szpitalu. Wiedzieli, że już jej tam zostawić nie mogą. Adoptowali ją. Skrajne wcześniactwo odbiło się na zdrowiu Oli. 9-latka nie chodzi sama, mało mówi.
Największym problemem były uszkodzone drogi oddechowe, które uniemożliwiały samodzielne oddychanie. Rurka tracheostomijna towarzyszyła pacjentce przez 8 lat. Mała potrzebuje całodobowej opieki.

Życie bez rurki
W zeszłym roku przeszła operację. Zaczęła oddychać sama, bez rurki. - Po operacji Ola zapadła w śpiączkę, zachorowała na sepsę. Wszystko, co wypracowaliśmy, poszło na marne - mówi pan Krzysztof. Przez 2 tygodnie nie było wiadomo, czy Ola przeżyje. Stał się cud. Wyszła z tego. Teraz znowu pojawiło się światełko w tunelu. Dziecko ma szansę na chociaż częściowy powrót do normalności. Lekarze z Lublina zgodzili się przeprowadzić przeszczep komórek macierzystych, żeby odbudować uszkodzony mózg Oli.
Zabiegi eksperymentalne
To seria 5 zabiegów eksperymentalnych. Nie wiadomo, jak wpłyną na zdrowie dziewczynki, ale wiadomo, że trzeba próbować. Leczenie jest kosztowne. Rodzina musi uzbierać ponad 40 tysięcy złotych.
Ola jest podopieczną Fundacji Siepomaga. Kto chce pomóc, niech wejdzie na stronę https://www.siepomaga.pl/ola-koscielska.
Idziesz do szpitala? Przygotuj drobne! Za to szpitale mogą p...
PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych
