https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Operator kazał płacić za usługę, której nie było!

Andrzej Galczak
Mobilny internet jest bardzo wygodny, wszakże pod  warunkiem, że operator zagwarantuje odbiorcy odpowiednio silny sygnał.
Mobilny internet jest bardzo wygodny, wszakże pod warunkiem, że operator zagwarantuje odbiorcy odpowiednio silny sygnał. Andrzej Galczak
Czytelniczka chciała mieć internet mobilny, ale nic z tego nie wyszło. Operator mimo to kazał płacić za usługę, której nie było.

Joanna Lewandowska wyprowadziła się do nowego domku w miejscowości Ładne pod Włocławkiem. Jest to ładna, nie tylko z nazwy, ale i spokojna okolica. Jednak w obecnych czasach to nie wystarczy, trudno żyć bez kontaktu z najbliższymi, potrzebny jest także internet.

- W salonie Orange zapewniono mnie, że w mojej miejscowości bez problemów będzie można korzystać z mobilnego internetu - mówi pani Joanna. - Przez dwa tygodnie miałam testować urządzenie. Niestety, po przyjeździe do domu okazało się, że nie ma sygnału. Zadzwoniłam do konsultanta. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałam się, że na tym terenie internet nie będzie działał.

Mobilnie? Czyli trzeba jechać w inne miejsce

Czytelniczka następnego dnia zgłosiła się do salonu przy ul. Kilińskiego 5. Wtedy okazało się, że podczas pierwszej wizyty pracownicy salonu mieli problemy z systemem komputerowym, które spowodowały, iż nie można było wycofać się z umowy. Sprzedawca zaproponował, że napisze reklamację. Po miesiącu Czytelniczka otrzymała odpowiedź, że jest to urządzenie mobilne i może łączyć się z internetem wszędzie.

- Do Włocławka mam specjalnie jechać, żeby skorzystać z internetu? - pyta poirytowana pani Joanna. - Przecież po to kupiłam mobilną usługę, żebym mogła korzystać z dostępu do internetu przede wszystkim u siebie na wsi.

Napisała odwołanie, ale ponownie dostała negatywną odpowiedź. Poniosła też koszty usługi, z której nie mogła korzystać.

Żeby w jakiś sposób załagodzić sytuację, w salonie zaproponowano jej 100 proc. rabatu na tę usługę. Kobieta była przekonana, że wszelkie problemy są już za nią. Myliła się.

Niech wypowie umowę, niech wypowie...

Gdy minął dwuletni okres obowiązywania umowy na telefon z tej samej sieci, wypowiedziała ją. Wtedy zaczęła otrzymywać rachunki na kilka lub kilkanaście zł. Ponowna wizyta w punkcie Orange skończyła się na obietnicy, że oddzwonią.

Ta sytuacja trwa od listopada 2014 roku.

- Czuję się oszukana - podkreśla pani Joanna. - Nie z mojej winy doszło do tego zamieszania.

Moja dziennikarska wizyta w salonie sprawiła, że kierowniczka poinformowała mnie, iż umowa została podpisana i nic już nie można zrobić dopóki nie zostanie wypowiedziana. Na nic zdała się próba przekonania kierowniczki, że nie z winy jej klientki doszło do takiej sytuacji. - Musi wypowiedzieć umowę - słyszałem jak mantrę.

Jednak mail do biura prasowego Orange zmienił sytuację na korzyść pani Joanny. W odpowiedzi można przeczytać, że po tak długim czasie biuro nie jest w stanie wyjaśnić jak przebiegała wizyta w salonie, o której wspomina klientka. Przypominają również, że w ciągu ostatnich miesięcy klientka nie regulowała płatności, co skutkowało zadłużeniem konta. W konkluzji jest jednak zdanie, które ucieszyło naszą Czytelniczkę.

- Ostatecznie numer został odłączony, a klientka nie zalega z żadnymi opłatami - pisze Maria Piechocka z Biura Prasowe Orange Polska.

Joanna Lewandowska dziwi się, dlaczego tak długo musiała walczyć z operatorem i udowadniać, że na skutek awarii ich systemu, a nie z jej winy, doszło do podpisania umowy, z której Orange nie wywiązał się.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
OrangeNaciągaNaKoszty
Wejdziesz do salonu Orange by przedłużyć umowę, a wyjdziesz z umowami na usługi, których wcale nie potrzebujesz. Konsultanci zrobią wszystko by Cię zagadać obiecując obniżki za łączenie usług i podsunąć umowę o wyższym abonamencie, której końcowa opłata nie jest wpisana w umowę i nawet po obniżkach jest dużo większa. Mieliśmy umowę na Funpack z tabletem+TV+tel stacjonarnym gdzie opłata wynosiła 60zł i w umowie był punkt,że w razie nie zgłoszenia UMOWA ZOSTAJE PRZEDŁUŻONA NA TYCH SAMYCH WARUNKACH NA KOLEJNE 6MIESIĘCY. Jakież było nasze zdziwienie gdy zaczęły przychodzić RACHUNKI 3x wyższe..? Zadzwoniliśmy na infolinię gdzie potwierdzono, że mamy rację, a nadal dostawaliśmy wysokie RACHUNKI. Napisaliśmy reklamację i nic to nie dało. Można było iść z tą umową do sądu i wygrać ale machnęliśmy ręką. Wiosną tego roku poszłam przedłużyć umowę na tel komórkowy z abonamentem 49zł/bez telefonu/ a wyszłam z umową na konto bankowe/?/+umową na dodatkową kartę,która nie była mi potrzebna/obie karty po 60 zł mies..?/ Konto udało mi się anulować ale dodatkowej zbędnej karty nie BO BYŁA PODPISANA W SALONIE. Konsultantka i kierownik salonu/Słupsk/ nie wyrazili zgody na nagranie obiecywanej super obniżki,a w BOK Orange reklamacji nie przyjęto. Od tej pory ostrzegam klientów orange by nagrywali rozmowy z konsultantami i rządali potwierdzenia wyliczonej końcowej opłaty.
L
Leonard Borowski

Kiedyś podpisałem umowę na sprzedaż prądu z firmą Vatenfall. Potem ich klientów przejął Tauron. I tak przez dwa i pół roku, zawyżano mi rachunki za energię elektryczną dla dwóch moich lokali użytkowych. Łącznie na sumę ok. 20 000 zł. Kiedy się zorientowałem, że jestem bezczelnie okradany, zażądałem zwrotu nadpłaty i wypowiedziałem umowę naciągaczom, powołując się na zapis mówiący o wystawianiu faktur zgodnych z rzeczywistymi wskazaniami licznika energii elektrycznej. Po pewnym czasie bezczelny Tauron zażądał ode mnie zapłaty za rozwiązanie umowy w trakcie jej trwania. Odmówiłem, a oni poszli w proces nakazowy. I jakiś PO je..ny lub co gorsza sprzedajny tzw. sędzia przyznał im rację. Musiałem wynająć renomowaną kancelarię, aby nakaz zaskarżyć. Takie mamy "państwo prawa". Złodzieje, skorumpowana hołota bolszewicka i wszelkiej maści inni bandyci mogą w nim liczyć na wsparcie tzw. wymiaru sprawiedliwości. Zapewne nie za darmo...Wystarczy spojrzeć na rezydencje niektórych tzw. sędziów czy innych tzw. prokuratorów...Wielu z nich to poprzebierani w togi sprzedajni bandyci.

P.S. Klienci bezczelnych monopolistów, zwłaszcza Tauronu...Pilnujcie swoich rachunków.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska