Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim znowu zdziesiątkowany?

Paweł Kumiszcze
Podopieczni Mariana Pysza rozpoczęli czwartą rundę od porażki z wyżej notowanym klubem z Sosnowca i zwycięstwa w Bytomiu.

Dzisiejszym rywalem TKH będzie ostatnia w tabeli Unia.

W piątek torunianie podejmowali Zagłębie, z którym do tamtej pory mieli niekorzystny bilans, dwukrotnie przegrywając. Nie lepiej było im tym razem, a dużą zasługę w zwycięstwie na obcym lodowisku mieli najbardziej doświadczeni gracze z Sosnowca. - Gdyby nie Tomasz Jaworski to Zagłębie nie byłoby tak wysoko w tabeli - uważa Pysz. - To on był najbardziej wyróżniającą się postacią.

Popularny "Jawa" bronił jak natchniony i był zaporą niemal nie do przejścia. Raz udało się go tylko pokonać Rufolfowi Vercikowi strzałem między parkany. W dalszej części spotkania goście dwukrotnie odpowiedzieli na tę akcję. W pierwszej tercji uczynił to jeszcze Waldemar Klisiak, a na kilka minut przed końcem spotkania Mariusz Puzio.

- Później zabrakło już nam trochę sił - nie ukrywa trener TKH. - Stąd też wynikała nieskuteczność w akcjach ofensywnych. Zbyt często traciliśmy krążek na rzecz rywala, co w efekcie powodowało, że Zagłębie wyprowadzało kontry.

Nie mieli zdrowia
Do Bytomia hokeiści jechali więc ze świadomością, że muszą przywieźć komplet punktów. - Toruń bardzo dobrze zaprezentował się w pierwszej tercji - przyznaje Łukasz Rutkowski, napastnik Polonii. - Zawodnicy byli zmobilizowani i wiedzieli o co grają. Gdyby tak samo prezentowali się do samego końca to wynik 2:4 uznałbym za najniższy wymiar kary.

Dobrą dyspozycję swoich podopiecznych potwierdza też Marian Pysz. - Byliśmy właściwie przygotowani od strony taktycznej, a poza tym zespół zagrał odpowiedzialnie i bez obiekcji do założeń, poświęcając swoje indywidualne ambicje dla dobra całości - mówi szkoleniowiec. - Rywale mieli problemy ze sforsowaniem obrony i z oddawaniem strzałów. Gra się nieco wyrównała w drugiej tercji, na co miały też wpływ łapane przez nas kary.

Polonia grała przez osiem minut z jednym graczem więcej na lodzie, ale nie była w stanie tego wykorzystać. - Myślę, że zabrakło nam przede wszystkim zdrowia - twierdzi Rutkowski. - Nie mieliśmy sił, żeby nawiązać równorzędną walkę. To było kolejne spotkanie, które rozegraliśmy na trzy formacje. Kiedyś to musiało pęknąć.

Korzystny bilans
Dzisiaj TKH czeka mecz w Oświęcimiu z ostatnią w tabeli Unią. - Jesteśmy bez dwóch zawodników, którzy są na zgrupowaniu kadry do lat dwudziestu - mówi Miroslav Doleżalik, mając na myśli Pawła Połącarza i Macieja Szewczyka. - Zespół jest zdziesiątkowany przez kontuzje i muszę sięgać po zawodników z Centralnej Ligi Juniorów. A wiadomo jaka to jest przepaść, jeśli chodzi o poziom. I tak byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co pokazali w meczu ze Stoczniowcem, który przegraliśmy na dwie minuty przed końcem.

Do tej pory torunianie nie mieli większych problemów w meczach z Unią, aplikując jej łącznie 24 bramki i tracąc zaledwie 8. - Patrząc realnie na nasz skład trudno oczekiwać, żeby drużyna grała równo - mówi Marian Pysz. - Mecz z Bytomiem jest jednak dobrym prognostykiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska