W Tucholi na oddziale dziecięcym nie bronią obecności mam i babć. - Nasz Bartek jest pierwszy dzień i smutno mu - powiedziała "Pomorskiej" jego babcia Genowefa Dobbek z Tucholi. - Wymieniłam mamę, która przy nim czuwała.
**_Tucholskie wyzwanie
Mieszkańcy Tucholi pamiętają, że oddział dziecięcy tutejszego szpitala istniał "od zawsze". Trafiają tu chore dzieci z całego powiatu i ościennych gmin.
- Jestem tu od września. Poprzednio przez kilkanaście lat pracowałem w Akademii Medycznej w Bydgoszczy, zrobiłem doktorat, drugi stopień specjalizacji z pediatrii- mówi nowy ordynator oddziału dziecięcego w tucholskim szpitalu - dr n. med. Andrzej Chrobot. - Chciałem tu pracować, to był mój wybór. Widzę, że ta placówka ma przyszłość i nie powinna mieć kompleksów szpitala powiatowego, bo możliwości są zbliżone do bydgoskich. Praca w Tucholi to dla mnie wyzwanie. Moim zdaniem, wykorzystując możliwości tucholskiego szpitala, możemy zapewnić małym pacjentom nowoczesną diagnostykę. Zależy mi na tym, aby dzieci nie musiały być hospitalizowane w obcych miastach, z dala od rodziny.
Ważna diagnostyka
Lekarze z powiatu tucholskiego debatować będą wkrótce nad sposobem opieki nad małym pacjentem.
- Zależy mi na współpracy z lekarzami pierwszego kontaktu. Chciałbym, żeby nasz oddział stał się miejscem, gdzie lekarze rodzinni mogą skonsultować trudniejsze przypadki - mówi Chrobot. - Dla mnie bardzo istotne jest postawienie wstępnego rozpoznania tu na miejscu, jeśli okaże się, że dziecko wymaga specjalistycznej pomocy, będziemy kierować je dalej do ośrodka referencyjnego. Najważniejsze jest jednak prawidłowe rozpoznanie.
Jak najmniej
Obecnie dzięki nowocześniejszym lekom zmniejsza się liczba pacjentów na oddziałach pediatrycznych.
- I bardzo dobrze, bo dziecko, przebywając w szpitalu, przeżywa stres i trzeba mu tego oszczędzić - mówi Chrobot. - Jeśli już jest na oddziale, to musimy zrobić wszystko, aby pobyt mu ułatwić. O to warto się starać, aby na twarzach małych pacjentów mimo choroby zagościł uśmiech.
_
