- Zostawiłem dziś rybę, bo nie mogłem na nią patrzeć - mówi Zdzisław Sawrutin, który pochodzi z Bydgoszczy. Po zasłabnięciu przebywał przez trzy tygodnie w bydgoskim szpitalu, później trafił do wąbrzeskiego. W naszym mieście jest od 7 miesięcy.
Wraz z częścią pacjentów z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w naszym szpitalu skarży się na smak potraw, ich wygląd oraz temperaturę, gdy już trafią na talerz.
Pacjenci, którzy są w szpitalu od czterech lat, zaznaczają, że gdy inna firma dowoziła posiłki, były m.in. placki ziemniaczane. Teraz ich nie ma. Pacjenci dziwią się, bo nie są to drogie dania. Zauważają, że może pracownicy przygotowujący posiłki nie chcą ich robić z uwagi na zbyt długi czas, który musieliby przeznaczyć na zrobienie takiej potrawy. Chorzy nie otrzymują także filetów ryb, są im serwowane wyłącznie w postaci papki.
Także na śniadanie najczęściej dostają te same potrawy, jak twaróg i pasty: rybne, jajeczne czy drobiowe. Ich estetyka, według pacjentów, pozostawia wiele do życzenia. - Na sam widok jest nieapetyczne - mówi Zdzisław Sawrutin. Co więcej, potrawy im nie smakują i problemem nie jest tylko brak doprawienia. - Jak już ziemniaki nie smakują, makaron czy kasza, to co innego może smakować - dodaje Zdzisław Sawrutin.
Dania przywożone z Torunia, choć są zabezpieczone przed utratą ciepła, stygną podczas półgodzinnego wydawania posiłków.
Czekają na odpowiedź
Swoje uwagi pacjenci zgłaszają kierownictwu ZOL-u. Jednak kierownicy nie zawsze są wysłuchani przez firmę cateringową. Pacjentom personel szpitalny polecił zwrócić się do prezesa szpitala. W swoim imieniu pismo wystosował Zdzisław Sawrutin. Zaznaczył w nim, że może to być odbierane jako subiektywne stanowisko, ale podczas rozmów z innymi pacjentami słyszy opinie pozostałych osób. Często rozmawiają na temat żywienia w szpitalu. W piśmie poradził prezesowi spółki rozmowę z pacjentami, aby mógł poznać opinie pozostałych pacjentów wąbrzeskiego szpitala.
Jak zaznacza Zdzisław Sawrutin, prezes czasem przyjeżdża do szpitala, ale nie rozmawia z pacjentami. - Wypadałoby, aby pochodził po pokojach, popytał - mówi. - Nie było go ani razu, przynajmniej odkąd jestem tu siedem miesięcy - dodaje.
Na pismo Zdzisław Sawrutin od ponad miesiąca nie otrzymał odpowiedzi.
Liczą na zmiany
„Pomorska” otrzymała odpowiedzi od Marty Pióro, rzecznik spółki Nowy Szpital w Wąbrzeźnie. Rzecznik poinformowała nas, że posiłki przygotowywane są przez wyłonioną w drodze przetargu firmę cateringową. Firma ta potrawy przygotowuje ze świeżych produktów pod nadzorem dietetyka, a dieta dla pacjentów uwzględnia ich potrzeby na wartości odżywcze oraz chorobę.
- Posiłki dietetyczne (np. dieta lekkostrawna, cukrzycowa) są przygotowywane z niewielką ilością przypraw (szczególnie soli i pieprzu) - informuje Marta Pióro.
Podkreśla, że starają się spotykać z pacjentami i odpowiadać na wszelkie wątpliwości, a panie oddziałowe pod nadzorem naczelnej pielęgniarki na bieżąco reagują na uwagi pacjentów.
Zaznacza także, że wsłuchują się w uwagi pacjentów i dlatego prowadzone jest nowe postępowanie konkursowe na dostarczanie posiłków w szpitalu.
- Przetarg wkrótce zostanie rozstrzygnięty - mówi Marta Pióro, rzecznik prasowy szpitala. - Liczymy, że od nowego roku posiłki w szpitalu będą smaczniejsze i bardziej urozmaicone - dodaje.
