Jadwiga Gierszewska setne urodziny - oficjalnie - świętowała 2 stycznia. Wtedy to odwiedzili ją bliscy. Na urodzinach było około 40 osób. W niedzielę również nie zabrakło znajomych.
Z życzeniami do pani Jadwigi przyszedł natomiast wiceburmistrz Chojnic Edward Pietrzyk wraz z kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego Bożeną Stopą. Przynieśli kosz ze słodyczami. Mieli jednak wątpliwości, komu go... wręczyć. - Niemożliwe, to jest nasza jubilatka? Przepraszam, chyba pomyłka - mówił Edward Pietrzyk, nie dowierzając, że pani Jadwiga jest w tak świetnej formie.
260 mieszkańców regionu ma przynajmniej 100 lat
I jego reakcja nie jest zaskoczeniem, pani Jadwiga radzi sobie świetnie. Nie potrzebuje jeszcze żadnej pomocy, sama radzi sobie z wszystkimi czynnościami dnia codziennego. Ma jeszcze nawet siły pograć w piotrusia z Amelką czy Zuzią, córkami wnuczki siostry, z którymi mieszka przy ulicy Gałczyńskiego.
Pani Jadwiga ogląda z dziećmi bajki, rozmawia, a one ją kochają i dzielą się wszystkim - od jedzenia zaczynając.
Jubilatka pochodzi z Kaszub, urodziła się i wychowała z sześciorgiem rodzeństwa w Rucowych Lasach koło Lipienic. Sama wychowała dwójkę dzieci - córkę Elżbietę i syna Jerzego. W Chojnicach pani Jadwiga jest od 1963 roku, bo mieszkała też w Koczale. Od dziewięciu lat jest wdową. Jej mąż, gdyby nie nieszczęśliwy wypadek, miał szansę dożyć setnych urodzin, gdyż zmarł w wieku 96 lat.
- Cieszymy się, że mama jest sprawna - mówi jej córka Elżbieta. - Jeszcze dwa lata temu chodziła regularnie do kościoła. Teraz też chciała iść, ale tak przymroziło, że została w domu.
Oprócz życzeń i podarków pani Jadwiga odebrała jeden pocieszający prezent... z ZUS. To decyzja o specjalnym comiesięcznym dodatku.