- Jak pan ocenia to, co się stało w Sejmiku Kujawsko-Pomorskim? Dwoje radnych Samoobrony nie przyjęło do wiadomości umowy koalicyjnej i zawiązało własną, prywatną koalicję z SLD-UP.
- Ich decyzja jest dla mnie nie do przyjęcia. Marka Wiśniewskiego mniej znam, on nie jest czołowym działaczem Samoobrony, ale Marmucka-Lalka jest przecież wiceprzewodniczącą partii na szczeblu krajowym i jest nie do przyjęcia, żebym ja o takiej decyzji nie wiedział. Tłumaczyła się dzisiaj przez telefon, mimo to pod znakiem zapytania jest jej dalsza obecność w naszej partii. Poprosiłem posłów Kuropatwińskiego i Sułka oraz przewodniczącego Ostrowskiego, żeby opisali całą sprawę. Marmucka też dostała polecenie, żeby na piśmie przedstawiła swoje stanowisko.
- Czy akceptował pan zerwaną umowę koalicyjną, podpisaną przez kujawsko-pomorską Samoobronę?
- Panowie posłowie na czele z Mojzesowiczem nie prosili mnie o żadną pomoc przy tworzeniu koalicji, a przecież wiadomo, że ja wszędzie jeździłem, ustawiałem sejmiki. Z Torunia takiego zaproszenia nie miałem. Sułek, Kuropatwiński i Mojzesowicz przedstawiali mi gotową umowę, a ja powiedziałem: panowie, wasza sprawa. Chcecie robić sami koalicję w regionie, mówicie, że dostaniecie marszałka, wicemarszałka i członka zarządu. To dobrze. Ale - powiedziałem - zastanówcie się, czy to jest realne, że ktoś wam da tyle stanowisk na pięciu członków zarządu? I marszałka w tym? Ja w to nie wierzę.
- Cieszy się pan z wczorajszej decyzji posła Mojzesowicza o opuszczeniu sejmowego klubu Samoobrony?
- Wojciech Mojzesowicz nie dostał absolutorium od klubu. Nie dlatego, że chciałam go wyeliminować. Wojtek mi nie przeszkadzał i nie zagrażał. Łyżwiński też nie dostał absolutorium. Widocznie w klubie nie mają poparcia, mimo że głosowałem za udzieleniem absolutorium i dla jednego i dla drugiego.
Panowie, wasza sprawa
Rozmawiała Małgorzata Felińska
Trzy pytania do... ANDRZEJA LEPPERA, przewodniczącego Samoobrony RP