https://pomorska.pl
reklama

Pasja, odwaga i kompletny bzik na punkcie koszykówki - tak Przemysław Frasunkiewicz zbudował mistrza FIBA Europe Cup

Joachim Przybył
Wideo
od 16 lat
Był kilka razy zwalniany przez kibiców, nie boi się zatrudniać trudnych i niechcianych przez innych graczy, dziennikarzy kasuje bon motami, ponad wszystko ceni pracę i oddanie dla drużyny - tak Przemysław Frasunkiewicz na swoich warunkach stworzył zespół, który zdobył FIBA Europe Cup.

Jeśli spojrzymy na skład Anwilu, to w zasadzie nic robi wielkiego wrażenia. Zestaw Polaków - bez wielkich nazwisk. Obcokrajowcy? Przejęty z Łańcuta rozgrywający, przygarnięty z ligi rumuńskiej obrońca, który wcześniej dyscyplinarnie wyleciał z lig włoskiej, młody debiutant w Europie pod koszem. Budżet może być jednym z ciekawszych w PLK, ale w FIBA Europe Cup to najwyżej druga dziesiątka 32-drużynowej stawki.

Przemysław Frasunkiewicz: historia trenera, który stworzył mistrza FIBA Europe Cup

Przemysław Frasunkiewicz jest jednak mistrzem wyciskania wszystkich możliwości z posiadanego skład. Słowo klucz "matchup" często pada w jego wypowiedziach. Tłumacząc na polski, to dopasowanie piątki na parkiecie do ustawienia rywala w taki sposób, aby wykorzystać drobne przewagi na poszczególnych pozycjach.

W Polsce mistrzem był w tym dotąd Igor Milicić, który z Anwilem zdobył dwa mistrzostwa Polski, ale Frasunkiewicz staje się chyba jeszcze lepszy w tej dziedzinie. Konsekwentnie buduje drużynę nie kierując się nazwiskami i przeszłością, ale możliwościami i dopasowaniem poszczególnego gracza do zespołu.

Nie ma graczy trudnych. Są tylko niezrozumiani. Te transfery Anwilu wzbudziły zdziwienie

Cierpliwość i odwaga - to kolejne cechy Przemysława Frasunkiewicza. W styczniu do Anwilu trafił Malik Williams. Debiutujący w Europie środkowy zaczął fatalnie, kibice domagali się zwolnienia. Trzy pierwsze mecze - zero punktów, mnóstwo błędów. Trzy miesiące później w Cholet - 17 punktów i 9 zbiórek.

Jeszcze więcej kontrowersji wzbudził transfer Victora Sandersa, na którego wcześniej nie zdecydowała się choćby Legia Warszawa. Powód? Sanders słabo prezentował się w Rumunii, a wcześniej podpadł we Włoszech, gdzie stracił pracę po tym, jak prowadził auto pod prąd i jeszcze pod wpływem alkoholu.

I znowu: Amerykanin po kilku tygodniach stał się absolutnie kluczowym ogniwem zespołu i jego najlepszym obrońcą. Jak idealnie skrojony klocek wpasował się we włocławską układankę. - Wszyscy przypominają jego błędy z przeszłości, ale to bardzo spokojny i pracowity chłopak. Natomiast na boisku nigdy nie odpuszcza i zawsze daje z siebie na 100 procent. Jest unikatowym graczem - podkreśla Frasunkiewicz.

Frasunkiewicz gwiazd nie lubi. Dla niego najważniejsza są praca i pasja

- Kocham koszykówkę. Gdyby było inaczej, nie spędzałbym dziesięciu miesięcy w roku poza domem. Dla mnie w koszykówce najważniejsze jest słowo pasja - mówi Amerykanin i nieświadomie trafia w sedno charakteru włocławskiej koszykówki i drużyny Frasunkiewicza.

Bo dla Franza koszykówka to pasja i tego podejścia oczekuje od swoich podopiecznych. Grali w Anwilu wybitni koszykarze. Nie tak dawno Tony Wroten i Ricky Ledo, ale nikt za nimi nie tęskni. - Nie rozumieli charakteru Anwilu. Że możesz być gwiazdą, ale jak się nie starasz, to ci nie darują - mówi dla sport.pl Szymon Szewczyk, były mistrz Polski z Anwilem.

Frasunkiewicz za gwiazdami nie przepada, bo sam nią nie był w czasie długiej kariery na boisku. "Powszechna opinia jest taka, że to gracz z ciężkim charakterem, trudny we współpracy. Jego boiskowa mowa ciała balansuje między niezadowoleniem i złością, poza parkietem "Franz" sprawia wrażenie malkontenta, krytykanta, któremu nic nie pasuje - czytamy w świetnym reportażu, który o Frasunkiewiczu-koszykarzu przed laty opublikował Łukasz Cegliński.

Popularny Franz zrobił w Anwilu niezwykle istotnego zawodnika z Michała Nowakowskiego, który poprzednio grywał w walczącym o utrzymanie MKS Dąbrowa Górnicza. Ten zrewanżował mu się ostatnio, bijąc się pod koszem przez kilka tygodni z pękniętymi żebrami. Trener ściągnął z I ligi i obdarzył zaufaniem Macieja Bojanowskiego i wbrew trendom w PLK uczynił generałem swojej drużyny polskiego koszykarza - Kamila Łączyńskiego. To jego łącznik z zespołem i przedłużenie myśli na parkiecie.

- Budując zespół zawsze zwracam uwagę, żeby nie dołożyć zbyt wiele ego i takich cech indywidualnych graczy, które mogłyby zniszczyć zespół. Kamil jest facetem, który łączy Polaków z obcokrajowcami, który zawsze gra dla zespołu. Łatwiej się prowadzi drużynę, gdy ma się takiego lidera. On potrafi na parkiecie przejąć rolę trenera - podkreśla szkoleniowiec.

Frasunkiewicz ogromną wagę przykładu do etosu pracy, komunikacji i relacji między graczami. Bywało, że ostro publicznie zbeształ swoich, którzy nie pomogli wstać z parkietu jednemu z kolegów. Dla niego nie istnieje pojęcie "zespół kompletny", nawet mistrzowski wymaga wciąż pracy i poprawek.

Ważny jest najmniejszy drobiazg. Przez detale do FIBA Europe Cup

Frasunkiewicz to człowiek, który koszykówkę poznał na wylot, uparty, ale potrafiący swoje decyzje poprzeć fachowymi i jednocześnie zrozumiałymi argumentami, dba o każdy detal. Kamil Sadowski był jego asystentem w Arce Gdynia i wspomina - W swoim pierwszym sezonie w Gdyni byłem odpowiedzialny m.in. za to, by przed meczem dostarczyć komisarzowi odpowiednią piłkę. Frasunkiewicz osobiście sprawdzał czy jest sucha, czy dobrze leży w dłoni.

Dlatego szkoleniowiec Anwilu jest ulubieńcem dziennikarzy, bo konferencje prasowe z jego udziałem to prawdziwa przyjemność i lekcja basketu dla każdego. Do tego mnóstwo ciekawostek, konkretne i rzeczowe odpowiedzi i brak owijania w bawełnę.

- Włocławek to jest miasto fabryczne. Ludzie tu ciężko pracują i wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na bilet na mecz. Zasługują na to, aby oglądać zespół walczący - wypalił jesienią po jednej z porażek, gdy Anwilowi nie szło w lidze. I taki jest właśnie jego Anwil: zawsze walczący, ciężko pracujący i zwykle spłacający pokładane w nim nadzieje.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska