Zastal Zielona Góra - Arriva Polski Cukier 68:79 (16:26, 14:22, 21:15, 17:16)
Zastal: Thornwell 13 (3), Woroniecki 11 (3), Browning 11, Murphy 8, Wesley 6 oraz Matczak 13 (1), Saulys 6, Góreńczyk 0, Kołodziej 0, Sitnik 0.
Arriva Polski Cukier: Myles 19, Gaddefors 12, Wilczek 11 (2), 10 zb., Abu 10, 14 zb. oraz Ertel 18 (1), Tomaszewski 3, Grochowski 0, Diduszko 0.
Zastal rozpoczął od prowadzenie 6:0, ale torunianie szybko otrząsnęli się z tej przewagi. W połowie 1. kwarty już Arriva Polski Cukier prowadził 16:10 po trafieniach Victora Gaddeforsa i Divine'a Mylesa. To była bardzo dobra ofensywnie kwarta toruńskiego zespołu, który miał prawie 60 procent z gry, 50 procent z dystansu i zbudował dość łatwo 10 pkt przewagi.
W porównaniu do pierwszego meczu całkiem nieźle funkcjonowała defensywa z bardzo aktywnymi niskimi graczami. Twarde Pierniki zaliczyły w 1. połowie 5 przechwytów, a co ważniejsze, pozwoliły Zastalowi na skuteczność z gry ledwo powyżej 30 procent. Kompletnie wyłączony był Sindarius Thornwell (0/3 do przerwy).
A z drugiej strony szybki Michael Ertel z łatwością wygrywał akcje jeden na jednego, Myles z łatwością przebijał się pod kosz (18 pkt tego duetu do przerwy) i w 15. minucie było już 35:19, właśnie po „trójce” Ertela, który miał już 10 pkt na koncie w tym momencie.
Po przerwie Zastal zaczął nieco lepiej bronić. Thornwell zdobył pierwsze punkty, za 3 trafił Woroniecki i przewaga szybko stopniała z rekordowych 20 do 12 punktów. Arriva Polski Cukier początkowo nie traciła kontroli nad meczem, tym razem dzięki solidnej pracy w obronie, ale powoli było coraz więcej chaosu w akcjach ofensywnych.
W efekcie przewaga w pewnym momencie wynosiła tylko 10 pkt. W ostatniej kwarcie było już nawet tylko 8, w dodatku z 4 faulem musiał na ławce usiąść Ertel, ale torunianie właściwie odpowiedzieli na te problemy i w 34. minucie prowadzili znowu 15 punktami.
Kolejny mecz Arriva Polski Cukier zagra 21 października z Dzikami Warszawa w Toruniu.
