https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po artykule w "Pomorskiej" toruńskie krawcowe mają szansę na zatrudnienie w Anglii

Magdalena Stremplewska [email protected] tel. 56 619 99 13
fot. archiwum
- Jest praca dla szwaczek z Torunia, które mają problem z odzyskaniem swoich pieniędzy od byłego pracodawcy - mówi Anna Tokarz z agencji pośrednictwa Greenpark.

O sprawie pisaliśmy pod koniec maja. Kilkadziesiąt kobiet, zatrudnionych niegdyś w firmie Protekt, produkującej odzież roboczą, do tej pory nie dostało części należnych pensji. Dawny pracodawca jest im winny łącznie ponad 100 tys. zł. Sprawa ciągnie się od niemal dwóch lat.

- Po przeczytaniu artykułu, zdecydowaliśmy się przekazać tym paniom oferty pracy. Być może niektóre z nich wciąż są bezrobotne i skorzystają z tej propozycji - mówi Anna Tokarz z gdyńskiej agencji Greenpark, zajmującej się doradztwem personalnym i pośrednictwem w zatrudnianiu.

Szwaczki miałyby pracować w Bridgwater w Anglii. Pracodawca oferuje półroczny kontrakt z możliwością przedłużenia. Panie dostawałyby 5,80 GBP brutto za godzinę. Przy obecnym kursie walut i 40-godzinnym tygodniu pracy oznacza to miesięczną pensję w wysokości ok. 4,5 tys. zł na rękę.

- Pracodawca deklaruje pomoc przy znalezieniu kwatery, załatwieniu formalności i opiekę osoby mówiącej po polsku, dlatego znajomość języka angielskiego nie jest wymagana. Ważne, aby panie umiały szyć - wyjaśnia Tokarz.

Agencja pracy oferuje pomoc w zorganizowaniu wyjazdu do Bridgwater.
W tej chwili biuro dysponuje ofertą dla dwudziestu krawcowych, ale, jak zaznacza Tokarz, wciąż napływają nowe zlecenia, więc jest szansa na pracę dla wszystkich zainteresowanych, w innych regionach Wielkiej Brytanii.

- Będę rozmawiała z koleżankami i na pewno przemyślimy sprawę - zapowiada pani Helena, jedna z dawnych pracownic toruńskiej szwalni.

O szczegóły oferty można dopytać bezpośrednio w biurze Greenpark, pod numerem telefonu 609 450 156.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
AdaM
To się nazywa wyzysk! Nie dość że udziałowcem firmy Protach jest/był obywatel Królestwa, 90% produkcji przeznaczone było dla odbiorców w Anglii, to zamiast pomocy w odzyskaniu utraconych a wypracowanych zarobków oferuje się pracę za stawkę niższą niż zasiłek wypłacany na wyspach lub jak kto woli dodatek rodzinny dla 3 dzieci. 1000 funtów to głodowa niewolnicza stawka i nie można przeliczać tego na złotówki, ponieważ tam żyje się i płaci w funtach. Nie dość że oszukano Polaków to jeszcze się drwi składając tego typu ofertę.
w
wielki sukces
Bardzo "blisko" domu .PO pracy będą mogły skoczyć odebrać dzieci z toruńskiego przedszkola.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska