Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po decyzji sądu w sprawie tamy w Siarzewie wzbierają fale poparcia i krytyki

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Wisła na wysokości Siarzewa i Ciechocinka. Mniejsze jednostki pływające mogą tędy przepłynąć tylko przy wyższym stanie wody.
Wisła na wysokości Siarzewa i Ciechocinka. Mniejsze jednostki pływające mogą tędy przepłynąć tylko przy wyższym stanie wody. Marek Weckwerth
Odżyła szansa na powstanie stopnia wodnego w Siarzewie - sąd administracyjny uchylił decyzję ministra klimatu i środowiska, który w sierpniu przekazał do ponownego rozpoznania postępowanie w sprawie środowiskowych uwarunkowaniach dla tej budowy.

Zobacz wideo: Szacunek zbiorów zbóż, warzyw i owoców w 2021 roku

Decyzją ministra Michała Kurtyki postępowanie miało od nowa rozpocząć się w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy (RDOŚ), ale – jak nam wyjaśniła Anna Gondek, rzecznik prasowa RDOŚ – sprawa trafiła ponownie do Ministerstwa Klimatu. Od siebie dodajmy, że 26 października nowym szefem tego resortu w ramach rekonstrukcji rządu została Anna Moskwa, która w latach 2017 - 2020 była podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Decyzję ministra Kurtyki zaskarżyło do sądu Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, które jest inwestorem budowy zapory w Siarzewie.

Samorządy są za budową

Władze samorządowe województwa kujawsko-pomorskiego widzą w budowie „Siarzewa” same pozytywy, a zatem są zadowolone z orzeczenia sądu, ekolodzy przeciwnie.

To też może Cię zainteresować

Na niedawnej konferencji w Ciechocinku burmistrz tego uzdrowiskowego miasta Leszek Dzierżewicz powiedział, że będzie wspierał działania, by doprowadzić do wydania pozwolenia na realizację tej bardzo ważnej inwestycji. Wspiera ją także Związek Gmin Ziemi Kujawskiej z siedzibą w Aleksandrowie Kujawskim, który kilka lat temu zebrał 100 tys. podpisów poparcia pod petycją o konieczności budowy.

- Dla nas to bardzo ważna sprawa, ale rozumiem, że dla ekologów przeciwnie - mówi Ryszard Borowski, przewodniczący związku i jednocześnie wójt gminy Koneck. - Chodzi nam o to, aby ludzie mieszkający w dolinie Wisły nie byli zagrożeni powodzią i aby Kujawy, a to przecież wraz z Wielkopolską spichlerz Polski, nie cierpiały z powodu susz, a te pojawiają się już praktycznie każdego roku. Ważne jest także przywrócenie żeglugi na Wiśle. Jeszcze 40 lat temu statki pasażerskie swobodnie po niej pływały, przewoziły wycieczki szkolne z Ciechocinka do Torunia i z powrotem i to było piękne. Teraz zostały kajaki. I co, teraz nie wolno nam przywrócić tego co było? Nie prowadzić żadnych inwestycji, bo tak chcą ekolodzy? Może od razu przesiąść się na konie i brzyczki?

Ryszard Borowski przypomina, że inwestycji w Siarzewie przeciwstawiają się ekolodzy nie z naszego regionu, a spoza niego – gdzieś z Polski. A przecież zagrożenie powodziami i suszami dotyczy ludzi tej ziemi i oni w zdecydowanej większości chcą budowy.

Każda zainwestowana złotówka zaprocentuje

O korzyściach płynących z budowy stopnia wodnego w Siarzewie i rewitalizacji szlaku wodnego Wisły wielokrotnie, także dla nas, wypowiadała się prof. Krystyna Król – Wojewódzka, ekspert z zakresu transportu i logistyki na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego. Jej zdaniem każda zainwestowana złotówka przyniesie cztero- a nawet sześciokrotną korzyść.

Z żeglugi i hydroenergetyki będą ogromne wpływy do budżetu państwa, a ludzie i ich mienie zostaną zabezpieczeni przed powodziami i suszami.

Ekolodzy wskazują na zagrożenia

Organizacja ekologiczna WWF Polska uważa, że przez decyzję sądu koszmar powrócił, bo szacowana na 5,4 mld zł inwestycja wydrenuje kieszenie podatników, zniszczy ekosystem rzeki, przekreśli szansę na powrót ryb wędrownych i naruszy europejskie dyrektywy środowiskowe, przez co narazi nas na kolejny konflikt z Brukselą.

To też może Cię zainteresować

Zdaniem WWF Polska projekt jest rodem z minionej epoki. Jego realizacja oznacza ignorowanie faktu, że największym zagrożeniem dla ludzkości jest zmiana klimatu i degradacja środowiska naturalnego.

- Przeciwko budowie tamy wypowiada się już wielu naukowców. Tama nie zlikwiduje zagrożenia powodziowego ani nie wpłynie na to, że Kujawy nie będą już cierpieć z powodu suszy – komentuje Katarzyna Karpa – Świderek, rzeczniczka prasowa WWF Polska. - Jesteśmy za tym, aby te kilka miliardów złotych, które mają być utopione w Wiśle, zainwestować inaczej i mądrzej w regionie kujawsko-pomorskim. Bezpieczeństwo powodziowe zwiększyłoby odsunięcie wiślanych wałów, aby rzeka miała większą swobodę, w razie wezbrania mogła rozlewać się szeroko i przy okazji nawadniać łąki. Te retencjonowałyby wodę z pożytkiem dla rolników. Tak zrobiono już na niektórych odcinkach Odry. Państwo powinno też dotować budowę małej retencji na terenach rolniczych waszego regionu. Stwórzmy mądry plan dla Kujaw! - apeluje nasza rozmówczyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska