https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Po pożarze zostaliśmy bez pomocy - twierdzą mieszkańcy Bydgoszczy

Pani Ilona i pan Roman skarżą się, że ADM zostawił ich na pastwę losu.
Pani Ilona i pan Roman skarżą się, że ADM zostawił ich na pastwę losu. Tomasz Czachorowski
Zaczęło się od maila do naszej redakcji. - My mieszkańcy Bloku 88 G przy ul. Pomorskiej jesteśmy bardzo oburzeni  i zbulwersowani sytuacją jaka spotkała dwojga starszych i biednych ludzi z mieszkania Nr. 15, po pożarze w dniu 6/7 .08. 2017r. (...) Nietrudno sobie wyobrazić jak może wygląda pomieszczenie po spaleniu.  Wygląda jak w piekle”. Jednak w Administracji Domów Miejskich twierdzą, że w mieszkaniu nie powinno ich w ogóle być.

Ilona i Roman. Obydwoje schorowani. Małżeństwem nie są, ale wspólnie żyją już blisko 4o lat. - Za 4 dni będzie 38 lat jak jesteśmy razem - opowiada nam pani Ilona.

W mieszkaniu wciąż widać ślady sierpniowego pożaru. Osmalone ściany i meble. Ciemno, bo nie ma prądu, na stole kilka świeczek. Pani Ilona opowiada mi, że porusza się z trudem. - Jestem ciągle na środkach przeciwbólowych - skarży się.

Przeczytaj także: Arkada Business Park. To pierwszy tej klasy biurowiec w Bydgoszczy. Zawisła tam wiecha [zdjęcia]

Opowiadają, że pożar wybuchł na początku sierpnia, a przedstawiciele Administracji Domów Miejskich zjawili się u nich dopiero pod koniec miesiąca. - Sfotografowali całe mieszkanie, kawałek po kawałku i sobie poszli - twierdzi pani Ilona.

I tak żyją od tego czasu, bez prądu i...okna. Wybili je podobno strażacy gasząc pożar. - Pomoc, jaką dostaliśmy, to 300 złotych na odzież, bo cała się spaliła; skierowanie na posiłki oraz dwa śpiwory. Sąsiedzi przynieśli nam łóżko, żebyśmy mieli na czym spać - mówi nam starsza kobieta. - Ja mam na szczęście kołdrę, ale Roman już nie, śpi pod kocem i kurtką.

Para nie ukrywa, że ma zadłużenie. Zapewniają jednak,że spłacają tyle ile mogą. Dostali co prawda skierowanie do schroniska, ale nie chcą tam iść. Boją się, że zostaną rozdzieleni. Wolą zostać razem na Pomorskiej.

Szczury, odpadający tynk, grzyb, stuletnie okna. Tak jest na Grunwaldzkiej 10 w Bydgoszczy.- Kiedyś dach tak przeciekał, że jak oglądałem telewizję, to siedziałem pod parasolem. W domu! - wspomina pan Jerzy. - Sytuacja się nieco poprawiła: nadal cieknie, ale nie tak mocno.

Szczury, grzyb, stuletnie okna - tak mieszkają w Bydgoszczy [zdjęcia]

Ale wszystko wskazuje, że ta historia nie doczeka się szczęśliwego zakończenia. - Osoby przebywające aktualnie w lokalu socjalnym nr 15 przy ul. Pomorskiej 88G, trafiły tam w 2009 roku po eksmisji z mieszkania przy ul. Grunwaldzkiej 59 - wyjaśnia Magdalena Marszałek, - Do 2014 roku umowa najmu była z nimi rokrocznie przedłużana. Wtedy najemcy podpisali umowę na okres kolejnych pięciu lat. Niestety, zadłużenie sprawiło, że w grudniu 2016 roku umowa została wypowiedziana. Najemcy zobowiązani zostali do dobrowolnego zdania lokalu do końca lutego - czego ostatecznie nie zrobili. Od tego czasu przebywają w lokalu bezumownie - dodaje.

Rzeczniczka mówi też, że po pożarze lokal został zabezpieczony, jednak najemcy ponownie go zajęli, odmawiając pobytu w schronisku.

- We wrześniu wezwaliśmy tych państwa do opuszczenia lokalu i jego dobrowolnego zdania, ale bezskutecznie. Magdalena Marszałek dodaje, że sprawa zostanie skierowana na drogę sądową i najprawdopodobniej ostatecznie znajdzie swój finał u komornika.

Rzeczniczka przekonuje też, że na zachowanie pary skarżą się inni lokatorzy z budynku przy Pomorskiej. - Zwróciliśmy się o pomoc do policji, a do czasu opróżnienia, lokal jest przez nas na bieżąco monitorowany - dodaje Marszałek.

Info z Polski 5.10.2017

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mieszkanieć

co za klamstwo jak oni moga twierdzic ze zostali bez pomocy opieka im pomaga tak jak jest im ta pomoc potrzebna dlaczego pani ilona nie przyznala sie na co przeznacza swoja emeryture przeznacza ja niestety na tani alkohol jak zwie sie gorzka nalewka za jedyne piec zlotych a pan roman ma kartke na zakupy w sklepie spozywczym co zamieniaja towar na tyton i alkohol to jak oni sa nieszczesliwi to niektora rodzina z dziecmi nie otrzymuje takiej pomocy jak otrzymuja oni jeden przyklad pan roman otrzymal pieniadze w kwocie 300 zl na zakup opalu ktorego niestety nie kupil tylko przeznaczyli to na alkohol prosze niech gazeta pomorska odwiedzi ich miedzy 19 a 25 co tam sie dzieje to niestety nie byl pierwszy pozar niedawno tez by sie podpalili bo pan roman pijany wstawil garnek z miesem i usnal ale na szczescie byl ich syn i w pore uratowal ich od spaleniu sie bardzo mnie ten artykul zbulwersowal co za klamstwa a do schroniska nie chca isc bo tam niestety nie mozna pic 

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska