Konkretnie chodziło o organizację połączonych szkół i przeniesienie części uczniów z jednego gmachu do drugiego. Już wtedy Anna Łukaszewska, szefowa Wydziału Edukacji UMT zapewniała, że miasto nie będzie się wtrącać w wewnętrzne sprawy szkoły, a decyzję o obsadzeniu budynków podejmie jej dyrektor.
Iwona Fechner-Sędzicka, dziś kierująca SP nr 7, a od września szefowa obu placówek, nie chciała decydować sama. Na początku marca zorganizowała cykl spotkań z kadrą i rodzicami, próbując znaleźć jak najlepsze wyjście. - Rozumiem argumenty rodziców najstarszych uczniów, ale rozumiem także obawy rodziców maluchów. Przykro mi też na myśl o młodzieży z Gimnazjum nr 21, której - jakby nie było - zabiera się szkołę - mówi Iwona Fechner-Sę-dzicka. - Ja muszę patrzeć na moją szkołę jako całość, jako Szkołę Podstawową nr 7 funkcjonującą w dwóch budynkach. To dla nas nie tylko wielkie wyzwanie, ale również wielka szansa.
Przeniesienie części uczniów z Bema do gmachu przy Morcinka to konieczność - inaczej lekcje w „siódemce” od września musiałyby się odbywać w systemie zmianowym. Budynek nie jest duży, a konieczna jest też rozbudowa świetlicy. Iwona Fechner-Sędzicka zaproponowała rodzicom trzy rozwiązania.
Pierwsze to przeniesienie na Morcinka wszystkich klas podstawówki od piątej do ósmej. Dałoby to równowagę liczebną między uczniami 8-letniej podstawówki a młodzieżą z wygaszanego gimnazjum. W budynku przy Bema zostałyby tylko najmłodsze dzieci.
Najlepsze szlaki rowerowe w naszym regionie [zdjęcia]
Drugi wariant to przejście do nowego budynku tylko klas szóstych i siódmych, a trzeci - tylko siódmych. Ten ostatni nie wykluczał dwuzmianowości w budynku przy ulicy Bema.
Rodzice zostali zapoznani z każdym z nich. Najwięcej głosów zdobyła pierwsza koncepcja. Tę opcję wybrali rodzice z 15 oddziałów SP nr 7 na 18 działających w podstawówce. Oznacza to, że w budynku przy ulicy Bema we wrześniu zostaną tylko dzieci z klas 1-4 i z przedszkola. - Wiem, że wielu rodziców wciąż ma żal, że wyobrażała sobie to wszystko inaczej. Jednak przyjęte przez większość rozwiązanie wydaje się najrozsądniejsze. Musimy to poukładać, by było z korzyścią dla uczniów - dodaje dyrektorka.
Dziś radni będą głosowali nad ostatecznym kształtem sieci szkół w Toruniu.