- Karpie zjadły drogie pasze - mówi Tadeusz Nowicki, prezes Gospodarstwa Rybackiego w Szpetalu Górnym (koło Włocławka). - Pszenica i jęczmień zaczęły tanieć pod koniec sierpnia, gdy okres intensywnego karmienia mieliśmy już za sobą.
Na szczęście karpie w tym roku raczej nie chorowały i przyrosty były dobre.
Kupują chętniej
Nie zawiedli też polscy klienci, którzy chętniej kupują te królewskie ryby.
- Sprzedajemy coraz więcej karpi - usłyszeliśmy w innym gospodarstwie rybackim. - Ludzie chyba mają więcej pieniędzy, bo kryzysu w sklepach na razie nie widać.
Producentom ryb pomaga ogólnopolska akcja prowadzona od kilku lat przez Towarzystwo Promocji Rybactwa i Produktów Rybnych.
Trwa promocja, która ma przekonać polskiego konsumenta, że karp to bardzo zdrowa ryba i warto ją jeść nie tylko od święta, a ta opatrzona znakiem "Pan Karp" jest najwyższej jakości. - Akcja jest skuteczna - twierdzą producenci ryb.
Nieco taniej
Za kilogram karpia hurtownicy płacą producentom 8,50-9,00 zł, czyli nieco mniej niż przed rokiem.
Jednak wciąż dużym zagrożeniem dla polskich gospodarstw rybackich jest import z Czech. - Tamtejsi producenci karpi dostają dodatkowe dopłaty, więc nie jesteśmy w stanie z nimi konkurować - dodają.