Trudno sobie wyobrazić pierwszy zespół Pomorzanina bez charakterystycznej sylwetki przy bocznej linii. Andrzej Makowski zawsze imponował spokojem, opanowaniem, zespołem dowodził doskonale. Mimo trudnych warunków, w jakich przyszło działać Pomorzaninowi, doprowadził zespół do pierwszego w historii mistrzostwa Polski na trawie, debiutu, a potem jeszcze jednego występu w Lidze Mistrzów.
- Przyczyn mojej było kilka, ale dwie są takie najważniejsze - mówi trener Andrzej Makowski. - Po czterech ciężkich latach nastąpiło pewne zmęczenie nastroju i uznałem, że czas wprowadzić coś nowego, przyda się świeże spojrzenie. Jestem przekonany, że pod wodzą nowego trenera zawodnicy wykrzesują jeszcze więcej sił i energii i będą kontynuować passę sukcesów, a może postarają się o jeszcze większe. Drugi powód, to mój osobisty żal do władz. Uważam, że zespół, który czterokrotnie zdobywał miano najlepszego w Toruniu, sam byłem wybierany trenerem roku, nie jest odpowiednio doceniany. W przypadku finansowanie jesteśmy spychani na sam koniec kolejki. Trudno było patrzeć zawodnikom w oczy i nie mieć żadnego racjonalnego wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje. Mamy wielkie ambicje, reprezentowaliśmy miasto na świecie, a bez wsparcia ciężko sprostać innym drużynom - dodaje szkoleniowiec.
W ciągu czterech ostatnich lat pod wodzą trenera Makowskiego Pomorzanin wywalczył 3 srebra i brąz w hali oraz złoto, srebro i brąz na trawie. Jedyne rozgrywki bez medalu to sezon na boiskach otwarych 2012/13, gdy torunianie zajęli 4. miejsce.
Miejsce Makowskiego zajmie w najbliższym sezonie Piotr Żółtowski.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje