Dyżuru całodobowe obowiązują w Chojnicach. Nie ma ich jednak w Czersku. Do sprawy wrócił po raz kolejny radny powiatowy Maciej Nawrot, który jest zarazem lekarzem. - Wyrażam ubolewanie, że włodarze miasta i gminy Czersk nie mogą tego tematu w końcu rozwiązać - mówił radny. - To jest przecież 20-tysięczna gmina, a trzeba pamiętać jeszcze o pacjentach z Czarnej Wody, Karsina i innych ościennych miejscowości, czyli mówimy o ok. 30 tys. grupie osób.
W Czersku działają trzy apteki. Radny pytał, czy ich właściciele na pewno nie mogą się porozumieć. - Przecież wystarczy trochę dobrej woli - mówił Nawrot. - Tłumaczenia, że w pilnej sytuacji do apteki przyjedzie farmaceutka, wydają mi się nieprzekonujące. Przecież te panie muszą dojść nocą, nieraz o trzeciej nad ranem, a to nie jest bezpieczne.
Dodajmy, że w Chojnicach aptek jest bez porówniania więcej, ale i ich właściciele alarmują gdzie tylko mogą, że dyżury są dla nich przykrym a zarazem niedochodowym obowiązkiem.
Przewodniczący Rady Powiatu Stefan Kwiatkowski zdradził, że wielu z nich kontaktowało się z nim właśnie w tej sprawie. Wszyscy twierdzą, że muszą "dokładać" do interesu, bo nocą wielkiego ruchu nie ma.
Radny Zenon Bieliński, również lekarz, zauważył, że najrozsądniej byłoby zapytać placówki medyczne, ile recept wypisują nocą, które powinny być natychmiast zrealizowane. - Może wystarczyłby dyżur tylko jednej apteki, na przykład tej w chojnickim szpitalu - mówił.
Do tematu wrócimy.
POWIAT CHOJNICKI Po leki tylko do szpitala?
ANNA KLAMAN

Radny Maciej Nawrot
Właściciele aptek obowiązek pełnienia dyżurów całodobowych traktują jako dopust boży. Póki co się od niego nie uchylą. Właśnie ustalono grafik dyżurów do listopada.