Pożar mieszkania w Chełmnie
www.pomorska.pl/chelmno
Więcej aktualnych informacji z Chełmna znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/chelmno
https://www.youtube.com/watch?v==1CLYFvkX-io
- Usłyszałem, jak sąsiadka krzyczy - mówi Marian Westwalewski, sąsiad mieszkający na przeciwko. - Wybiegłem, ale zatrzymały mnie kłęby dymu i niesamowicie gorące powietrze. Były u mnie małe wnuki, więc czym prędzej owinąłem je i wyniosłem z mieszkania. Ciężko było przedrzeć się przez klatkę schodową, nie było czym oddychać. Potem wróciłem do sąsiadki. Ona próbowała coś robić, ale fotel już był w ogniu, a zadymienie ogromne, że nic nie było widać. Razem uciekliśmy z tego mieszkania.
- Ta pani notorycznie zalega z czynszem, pije chociaż ma dwójkę małych dzieci - mówi Helena Kozicka, właścicielka. - Podobno rozpaliła w piecu i nie zauważyła, że się z niego zaprószyło. Kiedy zaczęło się palić miała włączony gaz. Boimy się, że kiedyś wysadzi kamienicę w powietrze. Nie staramy się mimo to o eksmisję, ponieważ szkoda nam tych dzieci, mają 4 i 5 lat.
- Nie wiem kiedy zaczęło się palić - przyznaje Ewa P., która odmówiła lekarzowi pogotowia przewiezienia do szpitala - Moich dzieci nie było w tym czasie w domu. Przy piecu miałam fotel, kiedy poczułam, że się pali, on już stał w ogniu. Ja w tym czasie krzątałam się po kuchni. Nic mi się nie stało, nie chcę jechać do szpitala.
Na miejscu pojawiła się policja. Badanie alkotestem potwierdziło podejrzenia sąsiadów, że Ewa P. była po spożyciu alkoholu - miała 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W kamienicy przy Rycerskiej 21 mieszkania wynajmuje ośmiu lokatorów. Na miejsce zdarzenia przyjechał także burmistrz Mariusz Kędzierski.
- Myślałem, że trzeba będzie szukać lokum dla 21 osób, bo powiedziano mi, że tylu mieszka w budynku, który w całości jest zagrożony - mówi burmistrz. - Zaalarmowałem więc Spółdzielnię Socjalną "Od Nowa", aby w swoim schronisku znalazła miejsca dla tych osób. Ostatecznie jednak lokum potrzebuje tylko rodzina pani Ewy P., u której wybuchł pożar. Na razie nie chciała pomocy, mówiła, że pójdzie do kuzynki. Z tego, co już wiem, w chwili zdarzenia była nietrzeźwa. Musimy więc dokładnie przyjrzeć się jej rodzinie, tym bardziej, że sąsiedzi twierdzą, że pije systematycznie. Ona wychowuje dwójkę małych dzieci. Powinna zacząć się leczyć. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zgłosiła się do Poradnia Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia od Alkoholu na Kamionce i podjęła leczenie. Jednak zmusić ją do kuracji antyalkoholowej może jedynie sąd.
Burmistrz zapewnia, że może też liczyć na pomoc finansową z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Na pewno z lżejszym sercem pomaga się osobom, którym zdarzają się takie wypadki, gdy nie są nietrzeźwe - dodaje. - Jednak w tej rodzinie są dzieci, ich dobro jest najważniejsze. Jutro spotkam się z kierownikiem MOPS-u, przedyskutujemy w jakiej formie przekazać pomoc. Zapewne na zakup najpotrzebniejszych przedmiotów dostanie pieniądze.
Dziećmi Ewy P. zajęła się sąsiadka. - Sama mam dwójkę małych dzieci, więc i tymi się zajmę - zapewnia.
W mieszkaniu spaliło się całe wyposażenie. W związku z ogromnym zadymieniem strażacy pracowali cały czas w sprzęcie ochraniającym drogi oddechowe i musieli doświetlać pomieszczenia. Ugasili ogień, przewietrzyli mieszkanie i klatkę schodową. Woda, którą gaszono ogień, zalała mieszkanie piętro niżej. Mieszkanie będzie nadzorowane przez najbliższą dobę, na wypadek gdyby jeszcze gdzieś się zatliło. W kamienicy wszystkim wyłączono gaz i prąd. Zostanie włączony dopiero po dokonaniu przeglądu technicznego i sprawdzeniu stanu technicznego.