Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prątki w kance

Beata Drewnowska
Mleko jest bardzo zdrowe, ale należy mieć  pewność, że pochodzi od krowy z gospodarstwa,  które znajduje sie pod nadzorem  weterynaryjnym.
Mleko jest bardzo zdrowe, ale należy mieć pewność, że pochodzi od krowy z gospodarstwa, które znajduje sie pod nadzorem weterynaryjnym. JAROSŁAW PRUSS
- Samo zdrowie! - twierdzą amatorzy mleka "prosto od krowy", nie wiedząc, że jest ono często siedliskiem zarazków. Niestety, w Polsce nikt nie sprawdza, co rolnicy wlewają do kanek.

     W ubiegłym roku mleczarnie w Polsce przerobiły ponad 7 mln litrów mleka. - Obecnie cena jest na tyle wysoka, że opłaca się oddać mleko do skupu - twierdzi Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
     Jednak, aby sprzedawać mleko do mleczarni trzeba spełniać szereg wymogów dotyczących higieny. Tymczasem łatwo zmywalne ściany i schładzarki to wydatki, na które nie było stać wszystkich gospodarzy. W związku z tym część rolników zrezygnowała z hodowli bydła mlecznego. Inni, zazwyczaj starsi gospodarze, zatrzymali 1- 2 krowy, aby dorobić sobie na sprzedaży kilku, czy kilkunastu litrów dziennie. - Na wsi, zgodnie z tradycją mleko nadal kupuje się u gospodarza - mówi Zbigniew Kowalski, lekarz weterynarii z Dobrcza.
     - Z tego mleka ze sklepu śmietany nie zbiorę - narzeka była rolniczka z jednej z podbydgoskich wsi, która kupuje mleko u sąsiada. Przez wiele lat, gdy prowadziła gospodarstwo, innego mleka niż to "prosto od krowy" nie piła. Przyzwyczaiła się i teraz to z kartonu jej nie smakuje.
     Nielegalny zarobek
     
Amatorów swojskiego mleka nie brakuje także w miastach. Rolnicy dowożą je na osiedla lub sprzedają - mimo że jest to nielegalne - na targowiskach. Zdarza się, że (aby oszukać Sanepid) przyklejają karteczki z napisem "dla psa" lub "dla kota". O tym, że trudno jest złapać sprzedającego na gorącym uczynku, przekonała się wielokrotnie Joanna Oleradzka z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Włocławku: - Przeprowadzamy kontrole na bazarach, ale poczta pantoflowa działa zbyt szybko. Zresztą udowodnienie komuś, że sprzedaje mleko jest trudne. Może przecież powiedzieć, że ma je w butelce dla siebie.
     _Inspektorzy sanitarni i weterynaryjni nie mają złudzeń: surowe mleko nie zniknie z targowisk i osiedlowych podwórek dopóki będą chętni, aby je kupować. Niewiele zmieni się również na wsi, gdzie nikt nie zastanawia się nad tym, czy gospodarz ma pozwolenie na sprzedaż.
     Tymczasem, zgodnie z rozporządzeniem o sprzedaży bezpośredniej obowiązującym w Polsce od kilku miesięcy, każdy, kto chce sprzedawać mleko w gospodarstwie, musi uzyskać na to zgodę powiatowego lekarza weterynarii. - _Do tej pory nie zgłosił się po nie ani jeden rolnik
- nie ukrywa Bogumiła Mikołajczak, wojewódzki lekarz weterynarii. Wniosek jest zatem prosty: wszyscy gospodarze, którzy obecnie sprzedają mleko bez certyfikatu z inspekcji, robią to nielegalnie.
     W inspekcji weterynaryjnej o tym wiedzą, ale żadnych kroków podjąć nie mogą. - Dopóki nie zostaniemy powiadomieni przez rolnika, że prowadzi sprzedaż bezpośrednią, nie mamy podstaw, aby skontrolować jego gospodarstwo. Bo tak naprawdę, skąd mamy o tym wiedzieć? - Mikołajczak bezradnie rozkłada ręce.
     Kosztowne wymogi
     
Chętnych do zdobycia certyfikatu nie ma, bo - po pierwsze - nie wiedzą, że muszą go zdobyć. Po drugie, spełnienie wymogów określonych w rozporządzeniu jest trudne i kosztowne. O otrzymaniu zezwolenia na sprzedaż mleka w gospodarstwie może zapomnieć każdy, kto zostawia kupującym napełnione kanki lub butelki pod "gołym niebem". Nie do przyjęcia jest także, (choć często spotykane) przetrzymywanie krów mlecznych w jednym pomieszczeniu ze świniami lub drobiem.
     Lista warunków jest długa. Ściany, posadzki, sufity i drzwi w pomieszczeniu, gdzie prowadzona jest produkcja i sprzedaż mleka nie powinny przeciekać, ani być zniszczone. Rolnik nie może mieć kłopotów z ich myciem i odkażaniem. Konieczna jest również wentylacja i naturalne lub sztuczne oświetlenie.
     Aby otrzymać zgodę powiatowego lekarza weterynarii przygotować trzeba oddzielne miejsca na sprzęt i środki czyszczące, toalety ze spłukiwaną wodą (lub toalety znajdujące się w pobliżu, zaopatrzone w naturalną lub mechaniczną wentylację) oraz co najmniej jedną umywalkę przeznaczoną do mycia rąk z ciepłą i zimną wodą (nie licząc oddzielnej, która służyć ma podczas przygotowywania produktów).
     Tylko dla czystych
     
Czyste muszą być nie tylko pomieszczenia i sprzęt, ale także osoby zajmujące się sprzedażą. Zgodnie z artykułem 13 rozporządzenia o sprzedaży bezpośredniej powinny one: być przebadane przez lekarza, nosić czystą i jasną odzież roboczą (a także zmieniać ją co najmniej raz dziennie), zakładać nakrycie głowy zasłaniające włosy oraz obuwie robocze i myć ręce za każdym razem, gdy przystępują do pracy.
     Strzeż się gronkowca!
     - Niektórym wydaje się, że kupowanie mleka w gospodarstwie jest bezpieczne, bo efektów działania tego, co może się w nim znajdować nie widać od razu - uważa wojewódzki lekarz weterynarii.
     Niestety, niewielu z nas wie, że w mleku od niezbadanej krowy mogą znajdować się prątki gruźlicy. - Wykrywamy gruźlicę pochodzenia ludzkiego, bydlęcego, a także ptasiego, ponieważ zdarza się, że tam, gdzie pozyskiwane jest mleko przebywają kury - wyjaśnia Oleradzka. Poza tym pijąc mleko pochodzące od sztuki chorującej na zapalenie wymienia, narażamy się na zakażenie gronkowcem.
     Zgodnie z rozporządzeniem o sprzedaży bezpośredniej mleka, nie może być ono przetrzymywane w gospodarstwie w temperaturze wyższej niż 6 stopni C.
     [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska