Oto w poniedziałek usłyszałem, że mamy rewelacyjny wzrost produktu narodowego brutto - 1,7 procent - i pobiliśmy rekord Europy. W statystykach. Dla premiera Donalda Tuska polska szklanka jest więc niemal pełna, a dla nas, szarych obywateli, prawie pusta. Wynika z tego, że rząd radzi sobie z kryzysem rewelacyjnie, w przeciwieństwie do rządzonych obywateli. Ale zdaje się, że to wyłącznie ich wina.
Dalej: kilkudziesięciu posłów Prawa i Sprawiedliwości zakomunikowało, że we wtorek Polska - podobnie jak innych 26 krajów - utraciła suwerenność za sprawą Traktatu z Lizbony.
Także wczoraj dowiedziałem się, że za rządów PiS ustawę hazardową pisał prawnik... Totalizatora Sportowego oraz Przemysław "Peron" Gosiewski. Dopiero później zastąpił go "Chlebuś" z PO razem z Rychem i Mirem. Na dobitkę też wczoraj nasze najbardziej wiarygodne źródło historyczne - Instytut Pamięci Narodowej - obwieściło, że od 1990 roku (do 2005) Polską rządzili dwaj komunistyczni agenci - TW Bolek oraz TW Alek...
Czy takie państwo można choć trochę polubić?