Wczorajsze posiedzenie toruńskiej Rady Miasta należało do najgorętszych sesji ostatnich lat. Na sali zgromadzili się nie tylko urzędnicy i radni. Dołączyli do nich rodzice i dzieci, protestujący przeciwko planom prezydenta o likwidacji ogniska pracy pozaszkolnej Dom Harcerza oraz Zespołu Szkół nr 22.
Ale ich protesty, trwające od ponad tygodnia, spełzły na niczym.
- To tylko uchwała intencyjna - przekonywali radni koalicji ustami Zbigniewa Ernesta z Prawa i Sprawiedliwości.
- Ale jeśli wyskoczymy z samolotu bez spadochronu, to na końcu i tak spadniemy na ziemię - ripostował Michał Rzymyszkiewicz, radny z opozycyjnego klubu PO, który był przeciw likwidacji placówek.
Koalicyjny radni od paru dni zaprzeczali doniesieniom o dyscyplinie w sprawie decyzji, jakie podejmą na sesji. Tymczasem już w czasie dyskusji Zbigniew Ernest deklarował, że "radni klubu Prawa i Sprawiedliwości zagłosują za projektem uchwały".
- Koalicja ustaliła dyscyplinę w tym temacie - mówił w środę Paweł Gulewski z PO.
Jedyną radną z koalicji Czasu gospodarzy, PiS i SLD, która była przeciw decyzji o likwidacji placówek oświatowych, była Urszula Polak, radna SLD i szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Swoim działaniem doprowadziliśmy do skłócenia środowisk z ogniska i harcerstwa, działających w samym centrum Torunia - stwierdziła Polak podczas sesji.
- Nie ma sensu lokować harcerzy w innym miejscu niż w Domu Harcerza - kontrargumentował prezydent Torunia Michał Zaleski.
Urzędnicy przekonują, że po uchwale intencyjnej, należy już od dziś rozpocząć starania o jak najkorzystniejsze rozwiązanie sprawy dla każdej ze stron.
- Na słowie harcerza można polegać jak na Zawiszy - przekonywał już po głosowaniu Michał Jakubaszek, szef klubu PiS. On również poparł likwidację placówki, do której tygodniowo uczęszcza ponad 800 dzieci z całego Torunia.
- Mam nadzieję, że zakończy się etap napaści na moją osobę - po raz kolejny mówił Zaleski. - To dobra decyzja.
Prezydent podczas sesji przekonywał, że na dyskusję dopiero przyjdzie czas.
- Od prawie dwóch tygodni był czas, by podjąć rozmowy. Do dzisiaj takiej propozycji z pani strony się nie doczekałem - mówił do obecnej na sali Anny Ciesielskiej, dyrektorki Domu Harcerza.
- Ale kiedy ja zadzwoniłam do jego biura, usłyszałam, że najbliższy możliwy termin pan prezydent ma za trzy tygodnie! - powiedziała Ciesielska.
- Poziom ignorancji prezydenta na głos mieszkańców sięgnął zenitu - powiedział Arkadiusz Myrcha, radny PO. - Ze strony władz nie ma żadnej chęci podejmowania dyskusji.
Po ponad dziewięciu godzinach okazało się, że radni koalicji rządzącej miastem zdecydowali o likwidacji ośrodka.
- Jesteśmy w szoku - mówili, po podjęciu uchwały, rodzice.
Gdy radni prezydenckiej koalicji podjęli decyzję o likwidacji, dzieci z płaczem opuściły salę obrad. Na pozytywną decyzję w sprawie ogniskaczekały od 9.
W ogłoszeniach na początku wczorajszych obrad przewodniczący Rady Miasta Marian Frąckiewicz poinformował, że do komisarza wyborczego wpłynął wniosek o odwołanie prezydenta Torunia. Złożył go z grupą torunian Ryszard Wiśniewski.
Dokument nie spełnia jednak wymogów ustawowych.
Wnioskodawcy przekazali powiadomienie do komisarza wyborczego, ale powinni je dodatkowo dostarczyć prezydentowi. Nowe pismo - o ile podtrzymują chęć odwołania Zaleskiego - muszą złożyć do 21 marca. Wniosek powinien wpłynąć najpóźniej osiem miesięcy przed planowanymi wyborami samorządowymi.
Czytaj e-wydanie »