Gdy w styczniu zima straszyła nas 20-stopniowymi mrozami, schronisko zapewniało dach nad głową 34 osobom. Chłód nieco zelżał i natychmiast ubyło kilku bezdomnych. Zapewne wrócą, gdy powtórzy się pogodowy scenariusz. To może stać się niebawem. Synoptycy zapowiadają falę mrozów. Oznacza to, że trzeba będzie przygotować jeszcze więcej materacy. Schronisko jest przygotowane na taką ewentualność. - Pomogli nam harcerze z Chełmży - chwali darczyńców Radosław Świerczek, kierownik świeckiego schroniska. - Myślę że zapasy, jakie posiadamy, w zupełności zabezpieczają nasze potrzeby.
Obecnie na czas snu pomieszczenie, w ciągu dnia pełniące rolę świetlicy, zamieniane jest w sypialnię. Materace, schowane w niewielkim magazynie, rozkładane są na podłodze. W ten sposób przygotowuje się pięć posłań. - Można jeszcze wykorzystać nasze korytarze - podkreśla kierownik. - Lepsze to niż spanie w altance działkowej czy lodowatym mieszkaniu.
Ile osób w takich warunkach zagrażających życiu próbuje dotrwać do wiosny? Trudno powiedzieć. Z pewnością w gminie Świecie jest ich niewielu. W większości bezdomni są dobrze znani policji. Ci, którzy byli w potrzebie, już mają gdzie mieszkać. - Jeśli już to spodziewamy się osób z innych gmin, gdzie nie ma noclegowni - mówi Świerczek. - Na przykład z Chełmna. Obecnie pomagamy dwóm mieszkańcom tej gminy, ale mogą zjawić się kolejni. Na pewno nikomu nie odmówimy. Pod warunkiem, że będzie trzeźwy.
Przedziwne życia koleje
Najczęściej właśnie alkoholizm jest przyczyną utraty domu. Chociaż, jak zaznacza kierownik, każda historia jest inna. - Stereotypowe postrzeganie bezdomnych obarczone jest sporym błędem - zaznacza. - Zdarzają się ludzie, którzy nigdy nie pili, mieli rodzinę i nagle wszystko się zawaliło.
Najlepszym tego przykładem jest para, o której pisaliśmy w grudniu. Szczęśliwie znalazł się rolnik, który w zamian za pracę ofiarował im mieszkanie. Przeprowadzka odbędzie się w przyszłym tygodniu.
Więcej jest jednak takich, którzy zmagają się z nałogiem. I chodzi tu nie tylko o alkohol, ale również narkotyki. Dobre efekty przynoszą indywidualnie spotkania terapeutyczne. - Zajęcia odbywają się w miarę potrzeb - tłumaczy Marek Młodzianowski, pracownik socjalny i zarazem szef świeckiego oddziału Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. - Gdy widzimy, że kogoś dopada kryzys, staramy się pomóc mu przebrnąć przez ten trudny moment.