Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Frasunkiewicz: - Zagraliśmy dwa sezony w rok i kiedyś ta historia musiała się skończyć

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Przemysław Frasunkiewicz
Przemysław Frasunkiewicz Andrzej Szkocki/Polska Press
Trener Przemysław Frasunkiewicz o przegranym ćwierćfinale Anwilu, klasie rywala Szczecina, różnych przypadkach w sezonie i optymistycznej przyszłości. - Wszystko jest w tym klubie poukładane - mówi szkoleniowiec.

Anwil Włocławek już w środę zakończył sezon. Zdobywca FIBA Europe Cup przegrał serię z Kingiem Szczecin 2:3 i rywalizację o medale w PLK obejrzy jedynie w telewizji.

- Duże gratulacje dla Kinga, był od nas lepszy - przyznał trener Przemysław Frasunkiewicz. - Nie można zwalać winy na sędziów czy pogodę, w decydującym meczu rywale zagrali agresywnie, a my nie byliśmy sobą.

Sporo było przed tą serią mowy o zmęczeniu. Włocławianie jako jedyny polski zespół rozegrali ponad 50 spotkań przed play off, mieli w nogach trudne batalie w Europie, a w głowie wyczerpującą pogoń za play off na finiszu rundy zasadniczej.

- Jedziemy na oparach od dłuższego czasu, nikt z zawodników nie przyzna, że jest zmęczony, ale było widać opóźnione reakcje, słabsze wysoki pod deską, byliśmy po prostu słabsi. Rozegraliśmy dwa sezony w jeden rok i gdzieś ta piękna historia musiała się zakończyć. Nie twierdzę, że pokonalibyśmy Kinga, to byłaby zupełnie inna seria. Natomiast widziałem, że zawodnicy nie byli sobą. W takich meczach psychika jest ważna, ale jeśli ruch sprawia ci problem, nogi nie niosą, to głowa też inaczej funkcjonuje - dodaje szkoleniowiec.

Frasunkiewicz podkreśla, że to był jednak udany sezon, a po piątym meczu z Kingiem nie miał do nikogo żadnych zastrzeżeń. - Jestem dumny z zespołu, z każdego zawodnika osobno. Widziałem w szatni wielkie rozczarowanie, ale powiedziałem im, że i tak osiągnęli wielki sukces. Były ciężkie chwile w sezonie, ale kibice rewelacyjnie nas wspierali, wszędzie za nami jeździli. Nie czuję się przegranym czy zwycięzcą, jestem dumny, że mogłem być częścią tej wspaniałej przygody - dodaje popularny "Franz"

To był dla Anwilu Włocławek niezwykle intensywny sezon, nie tylko z powodu wielu meczów. Równowagę w zespole zaburzały najpierw kontuzja Janari Joesaar, potem fatalna forma szykowanego na lidera Josha Bostica. - Trzęsienie ziemi w Turcji i zmiana hali, połamane żebra Nowakowskiego i Petraska, o czym nikt nie wiedział, inny gracz budzi się rano z 39 stopniami gorączki, a potem wychodzi na parkiet i gra świetny mecz. Każda piękna historia w sporcie ma takie zakamarki - mówi Frasunkiewicz.

Co dalej? Szkoleniowiec podkreśla dobrą pracę prezesa Łukasza Pszczółkowskiego, który trzymał budżet w ryzach, ale w trudnych chwilach potrafił zorganizować niezbędne zmiany w zespole. Nie ma długów, jest za to sporo propozycji od agentów już na przyszły sezon.

- Tego rok temu jeszcze nie było. Mamy pewne miejsce w grupie FIBA Europe Cup, a na pewno jest jeszcze kwestia Ligi Mistrzów. Nie ma żadnych zaległości w tym sezonie wszystko jest poukładane. Świetnie się pracuje w takich warunkach, czego chcieć więcej - podkreśla Frasunkiewicz.

A co z przyszłością trenera we włocławskiej drużynie? W kuluarach klubu słychać, że nowa umowa jest już dawno przyklepana i na dniach zostanie ogłoszona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska